Szczepienia Łódź. Pfizer zamiast J&J
Jak informuje nasz Czytelnik, on, wraz ze swoją narzeczoną, postanowili zapisać się na szczepienie preparatem Johnson&Johnson.
- Zapisaliśmy się mniej więcej na połowę maja, korzystając z rządowej strony internetowej - opowiada pan Jarosław.
- Kilka dni przed planowanym terminem szczepienia dostaliśmy sms-y z informacją, że szczepienia zostały przełożone na 5 czerwca. Przyjęliśmy to do wiadomości i cierpliwie czekaliśmy na wyznaczony termin - dodaje.
Nadszedł w końcu dzień 5 czerwca, kiedy to pan Jarosław stawił się w Centrum Medycznym ProFamilia przy ul. Stefana 2 na umówione szczepienie.
- Wypełniłem ankietę, lekarz przeprowadził ze mną wywiad. Wszystko było w najlepszym porządku. Później wszedłem do pokoju, gdzie miałem zostać zaszczepiony. Widzę juz przygotowaną strzykawkę i w tym momencie zapytałem, czy to jest szczepionka J&J. W odpowiedzi dowiedziałem się, że nie, że to jest Pfizer - opowiada nasz Czytelnik.
- Dopiero jak nagłośniłem tę sprawę w przychodni, to inni pacjenci zostali poinformowani, że nie będą szczepienia preparatem J&J, tylko Pfizerem.
W związku z tym, pan Jarosław odmówił szczepienia.
- O szczepionce J&J sobie poczytałem, dowiedziałem się sporo i chciałem się nią zaszczepić. O Pfizerze nie mam takiej wiedzy i dlatego odmówiłem przyjęcia szczepionki.
Niestety, jak informuje pan Jarosław, nie był on jedyną osobą, która (niemal dosłownie) na własnej skórze doświadczyła takiej sytuacji.
Centrum Medyczne Profamilia: „U nas szczepionka J&J w ogóle nie była w dostawie”
Udało nam się skontaktować z Centrum Medycznym Profamilia, w której doszło do opisywanej wyżej sytuacji.
- Grafiki zewnętrzne na szczepienie w naszej przychodni były otwarte na Pfizera. To nie my wysyłamy SMS-y potwierdzające do pacjentów, tylko system automatycznie. Pytanie więc brzmi, dlaczego pacjent otrzymał informację o szczepieniu J&J, kiedy my szczepimy Pfizerem - mówi nam kierowniczka placówki.
- U nas szczepionka J&J w ogóle nie była w dostawie. Tym preparatem szczepiliśmy tylko na początku maja. Później zabrano nam część szczepionek, które poszły na punkty populacyjne. Nie mieliśmy więc żadnej możliwości zaszczepienia pacjenta J&J, skoro w dostawach mamy tylko Pfizera - dodaje.
Jak wynika z naszych ustaleń, prawdopodobnie w momencie zapisywania się na szczepienia, preparat J&J był jeszcze dostępny w przychodni przy ul. Stefana 2. Później jednak, z powodu zmian w dostawach, w Centrum Medycznym Profamilia szczepiono już tylko Pfizerem.
Dlatego też ciężko winić placówkę, której kierownictwo samo było zaskoczone zaistniałą sytuacją, bo przecież to nie przychodnia sprawuje bezpośrednio kontrolę nad informacjami zawartymi w SMS-ach wysyłanych do pacjentów.
Wiedząc jednak, że takie sytuacje się zdarzają, apelujemy, by każdorazowo już w punkcie szczepień upewniać się, czy preparat, którym za chwilę mamy zostać zaszczepieni, jest na pewno tym, na który się zapisaliśmy. Tym bardziej, że to nie pierwsza taka sytuacja w Polsce.
Jak donosi wrocławska Gazeta Wyborcza, podobny los, co pana Jarosława z Łodzi, spotkał jednego z mieszkańców Wrocławia. Z tą różnicą, że w tym przypadku pacjent postanowił przyjąć szczepionkę Pfizera.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.