Billboardowa akcja Zmotoryzowanych Łodzian
Dziury i korki - każdy kierowca, obudzony nawet w środku nocy, bez wahania powiedziałby, że to największe drogowe bolączki w Łodzi.Zdaniem Jarosława Kostrzewy z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie, kierowcy z Łodzi mają dość sytuacji w mieście, chcieliby zmian, ale nie bardzo mają czas na jakiekolwiek akcje. Chętnie jednak wspierają działania aktywistów.
- Akcja z bilbordem marzyła nam się od dawna, niestety koszty nas przerastały - mówi Jarosław Kostrzewa z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie.
Społecznicy zorganizowali więc zbiórkę w sieci. Wsparło ją już ponad 150 osób. Udało się zebrać około 4,1 tys. zł (stan na wtorek, godz. 16).
- Nie spodziewaliśmy się tak szybkiego odzewu od mieszkańców, dlatego zrzutka została ustawiona do 20 stycznia, ale widać, że mieszkańcy są zdeterminowani i minimum, za które można kupić bilbord już mieliśmy w niecałe dwa dni - dodaje Jarosław Kostrzewa.
Zmotoryzowani Łodzianie wybrali już lokalizację, szukają firmy, która powiesi banery. Już wiadomo, że uda się sfinansować dwa. Zbiórka trwa jednak do 20 stycznia, wówczas będzie wiadomo, jaką kwotę ostatecznie zebrano.
Po co to wszystko?
- Prosiliśmy, pisaliśmy, tłumaczyliśmy, a nawet zgłaszaliśmy do prokuratury władze Łodzi odnośnie stanu infrastruktury drogowej, niestety nic to nie dało, a więc mamy nadzieję, że ten baner przyniesie im choć trochę wstydu i wreszcie zrozumieją, że mieszkańcy mają dość - tłumaczy Kostrzewa.
Billboardy będą wyglądały tak jak poniżej.
Łodzianie komentują: "Jeśli władza Cię nie słyszy, krzycz głośniej"
Pod postem na Facebooku opinie na temat akcji są podzielone.
"Jaki jest sens robić te bilbordy? Czy bilbordy wywołają zamierzony skutek, czyli jaki skutek? Czego oczekujecie po tych bilbordach, że wpłyną na władze miasta? W czyjejś swobodnej ocenie te bilbordy mogą uderzać w dobre imię miasta. O ile rozumiem Wasze oburzenie, o tyle akcje bilbord uważam za stratę czasu i kasy" - pisze pani Marta.
"Jeśli władza Cię nie słyszy, krzycz głośniej" Jest sens, jeżeli tylko obciachem można wywołać reakcję, to jak najbardziej jest sens. Przez lata zaniedbań, przez fuszerki i marnowanie kasy na pierdoły mamy drogi, jakie mamy. Chłopki mają bardzo dobry pomysł, nie szkoda kasy ani czasu, żeby ta władza w końcu przestała ignorować mieszkańców, za których pieniądze żyją" - odpisał łodziance pan Łukasz.
Wiele osób podkreśla jednak, że to dobry pomysł, dlatego wspierają inicjatywę.
"Dorzucam, a niech to, 2 czekolady mniej zjem" - pisze internautka.
Inicjatywę skrytykował na Facebooku radny Mateusz Walasek.
"To towarzystwo, co robi bilbordy, to tylko szkodzi łataniu dróg, pisząc na temat dróg różne nieprawdy. Pomogę oczywiście łataniu i powiem nie wpłacajcie na te zbiórkę ani grosza. To nie jest podmiot godny zaufana" - skwitował.
Miasto niejednokrotnie podkreślało w komunikatach prasowych, że drogi w Łodzi są remontowane, dzięki temu infrastruktura drogowa w mieście się polepsza.
"W 2022 zrealizowano prawie 50 remontów dróg. Wraz z pracami z ubiegłych lat, udało się uporać z najbardziej zdegradowanymi jezdniami, gdzie co roku wracał temat ubytków w nawierzchni. Kaczeńcowa, św. Teresy, Okólna, Wiączyńska, Olechowska, Lodowa, Dostawcza, Kosynierów Gdyńskich, Paradna, Maratońska, Krańcowa czy Zamenhofa. Ulice, na których borykaliśmy się zimą z dziurami, zyskały nową nawierzchnię, a tym samym trwale rozwiązano powracającą zmorę kierowców" - to jedna z informacji prasowych.
Pod koniec roku rozpoczęto też łatanie ubytków w jezdni. Kierowcy mają jednak zastrzeżenia co do jakości wykonywanych prac.
A Wy jak oceniacie akcję Zmotoryzowanych Łodzian?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.