Prof. dr hab. med. Piotr Kuna jest kierownikiem II Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. W swoich dotychczasowych wypowiedziach podkreślał, że koronawirus jest groźny i nie wolno go bagatelizować. Niemniej jednak, to nie COVID-19 jest najgorszą chorobą, z jaką mierzą się pacjenci.
!reklama!
- Nie bagatelizuję żadnej choroby. Racjonalizuję. A brutalna prawda jest taka, że w październiku mieliśmy ponad 14 tysięcy zgonów więcej niż w ubiegłym roku. Ale, uwaga – na COVID zmarło 3 tysiące chorych, większość z chorobami przewlekłymi. Pozostałe 11 tysięcy to nowotwory, choroby układu krążenia i inne przewlekłe schorzenia, a nie COVID. Dlaczego? Bo dostęp do lekarzy i szpitali jest ograniczony - skomentował prof. Piotr Kuna.
Za nami miesiące, w których wirusem SARS-CoV-2 zakażało się dziennie około 20 0000 osób. Obecne statystyki dają nadzieje, że pandemię udało się opanować. Nic bardziej mylnego. Zdaniem profesora Kuny, już za kilka tygodni wejdziemy w trzecią falę zachorowań na COVID-19.
- Dwa razy w roku mamy atak infekcji dróg oddechowych – na przełomie jesieni i zimy oraz na przełomie zimy i wiosny. W międzyczasie przez nieco ponad miesiąc jest dołek. Właśnie wchodzimy w ten dołek, który powinien się utrzymać do połowy stycznia - mówił w rozmowie z „Wyborczą” prof. Piotr Kuna.
Co będzie później?
- Trzecia fala epidemii. W kwietniu zacznie wygasać. Od maja do września będzie względny spokój. To nie jest wróżenie z kart. To doświadczenie minionych lat z wirusami. Bo SARS-CoV, choć tak nas wszystkich absorbuje, to jeden z wielu koronawirusów, z jakimi przyszło nam się zetknąć. Dlatego Wielka Brytania tak bardzo się spieszy ze szczepieniami, żeby zdążyć przed trzecią falą.
Mimo zapowiedzi nadejścia trzeciej fali koronawirusa, prof. Piotr Kuna uspokaja. Jego zdaniem Polska mogłaby się dużo lepiej przygotować do walki z pandemią, bo zasoby sprzętowe są na dobrym poziomie.
- Dramatyczny przebieg ma tylko kilka procent chorych zakażonych koronawirusem i to zazwyczaj obciążonych wieloma przewlekłymi chorobami. U większości z nas choroba przebiegnie dużo łagodniej, nie zagrażając życiu. Trzeba spojrzeć na fakty. A one są takie, że mamy w Polsce więcej respiratorów niż w Wielkiej Brytanii. Mamy więcej łóżek szpitalnych niż jakikolwiek kraj europejski. Mamy za to problem z kadrą - podkreślił ekspert.
źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.