reklama
reklama

Trawniki w mieście - kosić czy nie kosić? Łodzianie są podzieleni

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Wielkimi krokami zbliża się sezon koszenia trawy na łódzkich osiedlach i skwerach. I jak co roku, działania te wzbudzają wśród mieszkańców różne emocje. Są tacy, którym koszenie się podoba i nie wyobrażają sobie trawnika innego niż krótki i gładki, są też tacy, którzy wolą zieleń bujną i nieujarzmioną. Każda ze stron ma swoje argumenty.
reklama

- Przystrzyżony trawnik wygląda po prostu schludnie - uważa jedna z mieszkanek Retkini. - Milej i łatwiej się po nim spaceruje, przyjemniej na niego patrzy. Nie podoba mi się trawa rosnąca bez kontroli, zwłaszcza w publicznych miejscach. Sprawia to wrażenie, przynajmniej na mnie, bałaganu i niedbalstwa.

Według niektórych, w wysokich, gęstych źdźbłach łatwiej ukryć śmieci. No i wytwarzane przez kwitnące trawy pyłki są udręką dla alergików.

- Jeśli tylko trawnik jest odpowiednio zadbany, tzn. nawadniany, napowietrzany i wałowany, to nie ma przeciwskazań, żeby go nie kosić - mówią specjaliści. 

Z drugiej strony pojawiają się głosy tych, którzy uważają, że koszenie sprzyja odparowywaniu wody i pogłębia suszę w i tak już, zwłaszcza latem, wysuszonych i przegrzanych miastach.

- Dźwięk kosiarki w sobotni poranek to jeden z moich "ulubionych" majowych dźwięków - otrząsa się inna mieszkanka Retkini. - Panowie jeżdżą tuż pod oknami bloków i wszystkich budzą. Ale to akurat mało ważne. Co roku moje oczy cieszą kwitnące pod koniec kwietnia i na początku maja w trawie między blokami stokrotki. Rosną sobie te kwiatki same, tam gdzie chcą, i bardzo ładnie to wygląda. A po wizycie panów z kosami zostają po nich tylko smutne, zielone kikutki. Wcale nie wygląda to estetycznie. Poza tym, jeśli temperatura wzrasta i słońce przygrzewa mocniej, skoszony trawnik bardzo szybko zamienia się w suche ściernisko. Pieniądze przeznaczone na koszenie można by spokojnie przeznaczyć na coś innego.

- Niewykaszanie lub rzadsze koszenie zieleńców w mieście wpływa na łagodzenie zmian klimatu i odporność miasta - mówi biolog prof. Mirosław Ratkiewicz z Uniwersytetu w Białymstoku. - To oszczędność wody, większa wilgotność w tych miejscach gleby i powietrza, i więcej życia.

Wydaje się, że władze Łodzi podążają w tym kierunku, zakładając w mieście coraz więcej tzw. łąk kwietnych. Jest ich już ponad 10 tys. metrów kwadratowych. Powstały m.in. przy ulicach Szpitalnej, Pienistej, Hipotecznej, Krzywickiego i Józefiaka.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama