Zdaniem lekarzy zespołu objawów nie można bagatelizować, ponieważ nieleczone stanowią realne zagrożenie dla zdrowia lub życia dziecka.
!reklama!
Na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie wszystkie łóżka są już zajęte. Lekarze uczulają, że sprawa jest naprawdę poważna.
- Trzeba bić na alarm! To są dzieci przyjmowane z niewydolnością serca, czyli w stanie bezpośredniego zagrożenia życia – alarmuje prof. Przemko Kwinta z krakowskiego szpitala.
Dzieci, które trafiają do szpitala przeszły zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Ale po trzech – czterech tygodniach zaczęto u nich obserwować znaczne pogorszenie stanu zdrowia. U dzieci nastąpiła niewydolność krążenia oraz uszkodzenie wielonarządowe.
Dziecięcy zespół pocovidowy otrzymał nazwę PIMS-TS – czyli pediatryczny, wieloukładowy zespół zapalny związany z zakażeniem Covid-19.
Wśród dotychczas potwierdzonych przypadków znalazło się jedno dziecko z Warszawy, troje z Wejherowa i aż dziewięcioro małych pacjentów z Krakowa.
Początkowe objawy, które zaobserwowano u dzieci nie wskazywały na groźną chorobę – pojawiła się swędząca wysypka, wysoka gorączka a następnie biegunka i wymioty, u niektórych wystąpiło również zaczerwienienie oczu i ból brzucha. Wielu rodziców mogło pomyśleć, że dziecko przechodzi zatrucie pokarmowe.
Specjaliści uczulają, by dzieci trafiające do szpitala z wymienionymi objawami od razu traktować jako potencjalnych pacjentów pocovidowych, co przyspieszy etap wdrożenia właściwego leczenia.
Źródło: O2.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.