reklama
reklama

Wciąż nie skończył się proces Krzysztofa Rutkowskiego. Prokuratura oskarżyła celebrytę o przekroczenie uprawnień

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum prywatne

Wciąż nie skończył się proces Krzysztofa Rutkowskiego. Prokuratura oskarżyła celebrytę o przekroczenie uprawnień - Zdjęcie główne

Celebrycie grozi do 2 lat więzienia. | foto archiwum prywatne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości ŁódźPod koniec stycznia br. w Sądzie Rejonowym w Łodzi ma odbyć się kolejna rozprawa w procesie łódzkiego celebryty Krzysztofa Rutkowskiego (zgodził się na publikację nazwiska i wizerunku). Prokuratura zarzuciła mu wykonywanie czynności detektywistycznych bez wymaganej licencji. Grozi za to do 2 lat więzienia. Rutkowski nie przyznaje się do winy.
reklama

"Ta historia jest kuriozalna"

Do tej pory odbyło się kilka rozpraw, przy czym dwie ostatnie zostały odwołane.

- To świadczy tylko o tym, jak bardzo ta historia jest kuriozalna

- uważa Krzysztof Rutkowski.

Akt oskarżenia przeciwko celebrycie wpłynął do sądu w 2020 roku. On i pracownicy jego biura detektywistycznego brali wtedy udział w zatrzymaniu kobiety, która podawała się za sędzię i miała oszukać wiele osób. Powodem postawienia Rutkowskiemu zarzutów było to, że zdaniem śledczych jechał za wspomnianą kobietą samochodem i ją śledził, co może robić tylko licencjonowany detektyw.

"Mam kłopoty, bo nazywam się Rutkowski"

- Byłem tylko pasażerem samochodu, w którym jechała też moja żona, która ma licencję detektywistyczną, oraz pracownik również ze stosownymi uprawnieniami. Cały czas przez telefon informowałem policję, co się dzieje. Gdyby tę osobę pomógł zatrzymać jakiś Kowalski, policjanci by mu dziękowali, a że nazywam się Rutkowski, to mam teraz kłopoty

reklama

- relacjonował oskarżony.

Rutkowski miał przedstawić się jako detektyw

Na jednej z poprzednich rozpraw sędzia odczytał protokoły z przesłuchań zatrzymanej przez biuro Rutkowskiego kobiety. Zeznała, że była ścigana przez dwa samochody, z których jeden zajeżdżał jej drogę. Wysiadł z niego Rutkowski, który miał przedstawić się jako detektyw. Towarzyszący mu ludzie, według niej, nie chcieli podać swoich nazwisk. Wystraszona, wezwała policję i pogotowie, a Rutkowski miał ją szarpać i utrudniać jej dotarcie do karetki, krzyczał, że udaje. Podała też, że przyjmuje leki m.in. na astmę, cukrzycę i nadciśnienie.

reklama

- Nigdy nie zbliżyłem się do tej pani na odległość mniejszą niż metr. Nikogo nie szarpałem. Nie mówiłem też, że jestem detektywem. Na potwierdzenie moich słów mam filmy z tej akcji. Uważam, że ta pani nie jest wiarygodnym świadkiem

- mówił wtedy Krzysztof Rutkowski.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama