Fatalny stan wiaduktu na ulicy Dąbrowskiego jest jednym z poważniejszych problemów Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. Zeszłoroczna ekspertyza dawała rok na wyremontowanie tego obiektu. W przeciwnym wypadku wiadukt będzie nadawał się wyłącznie do zamknięcia. Mimo natychmiastowego rozpoczęcia działań, najprawdopodobniej w tym roku nie uda się rozpocząć prac przy remoncie obiektu. Wszystko przez kłopoty z rozstrzygnięciem przetargu.
Wiadukt do rozbiórki?
Problem ze stanem technicznym wiaduktu istniał od dawna, jednak dopiero w grudniu zeszłego roku stał się on dla władz miasta priorytetowy. Ekspertyzy wykonane w tamtym czasie nie pozostawiały żadnych wątpliwości: obiekt należy natychmiast wyremontować. W przeciwnym wypadku trzeba będzie go zamknąć. Eksperci odpowiedzialni za opracowanie raportu wymogli na władzach Łodzi konieczność przeprowadzania badań technicznych obiektu co kwartał. Ostatnie z nich miało miejsce we wrześniu.
- Nie stwierdzono zasadniczego pogorszenia stanu wiaduktów. Dalsze użytkowanie jest możliwe pod warunkiem utrzymania wprowadzonych ograniczeń. Kolejna ekspertyza wykonana zostanie pod koniec roku - powiedział Tomasz Andrzejewski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu
To właśnie od tej ekspertyzy będzie zależał dalszy los wiaduktu. Ta wykonana w grudniu 2018 roku, jak już wspomniano, wyznaczyła jeszcze rok dla korzystania z obiektu. Należy dodać, że ten okres został nakreślony przy konieczności wprowadzenia dużych ograniczeń ruchu w tamtym miejscu: licznych zawężeniach oraz zakazie wjazdu pojazdów cięższych niż 3,5 tony.
Problemy przy przetargu
Wiosną 2019 roku ZDiT otrzymał projekt wykonania remontu. Zakładał on w pierwszej kolejności przystąpienie do prac na północnej części wiaduktu, tak aby mogła ona przejąć całość ruchu, gdy zostanie ukończona. We wrześniu 2019 roku miasto otworzyło koperty z ofertami przetargowymi. I choć żadna z firm nie zmieściła się w przewidzianym budżecie (który wyniósł 7,8 mln złotych), to najtańsza oferta przekroczyła zakładany plan finansowy tylko o 100 tys. złotych. Ta niewielka różnica dawała nadzieję na szybkie uzyskanie zgody skarbnika miasta na zwiększenie budżetu i rozpoczęcie prac.Najtańszą propozycję złożyła spółka Mosty z Sopotu, która zaoferowała kwotę 7,944 mln zł brutto. Następni w kolejności byli: Strabag, który zaoferował 8,448 mln zł brutto, Eurovia Polska – 8,603 mln zł brutto, Larkbud – 10,355 mln zł brutto, Zakład Inżynierii Budowlanej Ador – 11,892 mln zł brutto, konsorcjum PBW Inżynieria, Dromosttor, Probudowa i Infrarail Polska – 14,495 mln zł brutto.
Niestety, jedna z firm złożyła skargę twierdząc, że najtańsza oferta jest rażąco niska. To zmusiło autora wyceny do złożenia wyjaśnień i udowodnienia, że jest w stanie zakończyć inwestycję mieszcząc się w zaproponowanej przez siebie kwocie. Urzędnicy wyjaśnienia przyjęli, jednak cała sytuacja wydłużyła proces rozstrzygnięć przetargowych.
Obecnie ZDiT będzie starał się pozyskać brakującą kwotę od miasta.
- Będziemy wnioskować do skarbnika miasta o dodatkowe finanse, abyśmy mogli wybrać wykonawcę - powiedział Gazecie Wyborczej Tomasz Andrzejewski
Jeśli wszystko się uda i nie będzie dodatkowych skarg ze strony innych uczestników przetargu, dofinasowanie powinno zostać przegłosowane na listopadowej sesji Rady Miejskiej. Z kolei prace na wiadukcie powinny rozpocząć się na przełomie roku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, remont powinien zakończyć się w listopadzie 2020 roku.
Źródło: Wyborcza Łódź / Transport Publiczny
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.