31. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Łodzi
Koncerty, licytacje, to tylko część sposobów, by wspomóc WOŚP. Gdyby nie wolontaiusze - nie byłoby komu kwestować!Fundamentem działania organizacji, jak podkreśla sam Jurek Owsiak, założyciel i prezes WOŚP są wolontariusze, którzy uzbrojeni w puszki, identyfikatory i szczery uśmiech czynią cuda. Nie zważając na pogodę, nastroje i okoliczności każdego finału idą w Polskę, by dla grać z Wielką Orkiestrą.
W Łodzi działa 14 sztabów WOŚP. Największy, ten zlokalizowany w Manufakturze zrzesza w tym roku ponad 500 wolontariuszy, którzy kwestują głównie w centrum Łodzi. Jak zdradził nam Krzysztof Lepiarz, szef sztabu Manufaktury, w tym roku najmłodszy wolontariusz w jego sztabie ma zaledwie rok, natomiast najstarszy jest po osiemdziesiątce. Bardzo budujące jest to, że z każdym rokiem liczba chętnych do grania WOŚP systematycznie rośnie. Jego zdaniem bycie w WOŚP daje możliwość tego, by dobrze się bawiąc pomagać innym.
Co ma w sobie to czerwone fundacyjne serduszko według samych zainteresowanych?
- Ja na swoim koncie mam dopiero dwa finały. Teraz będzie trzecie i na pewno nie ostatni. Świadomość, że robi się coś dobrego dla innych, jest niezwykłym uczuciem. Sam jestem użytkownikiem sprzętu medycznego zakupionego przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, także na własnej skórze przekonałem się, że to, co robi Jurek Owsiak, jest mega potrzebne! - mówi 14-letni Patryk, jeden z trybików WOŚP-owej machiny.
To już ponad trzy dekady, kiedy WOŚP działa na rzecz potrzebującym, ale czy to oznacza, że łatwo się zbiera pieniądze?
- Byłem zaskoczony, że są tacy ludzie, którzy na widok czerwonego serduszka i puszki odwracają się bez słowa i udają, że mnie nie widzą. Na szczęście są to sporadyczne sytuacje. Co roku kwestujemy z mamą, a od ubiegłego roku także z młodszym bratem na Sawach Jana. Nie mamy problemu ze zbiórką. Ludzie sami do nas podchodzą i wrzucają pieniądze do puszek, a także dzielą się miłym słowem - dodaje Patryk.
Każdy z wolontariuszy jakoś trafił do WOŚP. Jedni zapisują się, z własnej woli, inni, bo kolega także kwestuje.
- Moja mama jako nastolatka była wolontariuszką. Ja odkąd pamiętam WOŚP, zawsze była obecna w naszym domu. Wrzucaliśmy pieniądze, chodziliśmy na koncerty itp. Trzy lata temu mama zapytała mnie, czy nie chciałbym spróbować, no i się zgodziłem. Pamiętam, jaką miałem tremę! Wszystko jednak przeszło, kiedy jakaś Pani podeszła do nas w drodze na Stawy Jana, uściskała mnie, a do puszki wrzuciła 300 zł! Ludzie są niesamowici! Mam nadzieję, że w tym roku pogoda nie pokrzyżuje planów łódzkich wolontariuszy - dodaje 14-latek.
Zapraszamy na Stawy Jana, gdzie od południa będzie Patryk, na ulicę Piotrkowską i do Manufaktury, gdzie finał nabierze największego rozpędu. Przypominamy, że w tym roku WOŚP wraz z wolontariuszami zbiera środki na walkę z sepsą.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.