Zwiedzający – na festiwalowej trasie – mogli podziwiać ponad 40 świetlnych punktów: instalacji, mappingów, animacji. Były też przystanki muzyczne. Wszystko stworzone przez grupy artystów z Polski oraz rekordową reprezentację gości zagranicznych, m.in. z Kanady, Holandii, Włoch, Belgii, Rosji, Rumunii czy Anglii.
Duże wrażenie na odwiedzających Festiwal zrobiła animacja na cerkwi św. Aleksandra Newskiego, w szczególności jej interaktywny charakter. Projekcja sterowana była dźwiękiem, a dokładnie grą na żywo na fortepianie. Gdy pianiści dynamicznie uderzali w klawisze, budynek rozbłyskał feerią barw. Gdy zwalniali tempo, animacja robiła się bardziej kojąca. Były też momenty, gdy do pianina dołączały inne instrumenty, jak saksofon czy skrzypce. W niedzielę występ wzbogaciła wokalistka.
Przejście całej trasy zajmowało zwykle zwiedzającym kilka godzin. Najdłużej przystawali przy atrakcjach interaktywnych – np. instalacji świetlnej reagującej na przytulanie rosyjskiej grupy Izobrulo czy zabawie strumieniami światła autorstwa Marco Amedaniego na Dworcu Łódź Fabryczna.
Tegoroczna edycja potwierdziła, że dobrym pomysłem było stworzenie trasy zamkniętej w ring. Można było – nawet nie znając dobrze Łodzi – obejść ją całą, nie pomijając najważniejszych atrakcji – mówi Beata Konieczniak, dyrektor artystyczna Festiwalu Kinetycznej Sztuki Światła.
Cieszy, że łódzka Straż Miejska nie odnotowała w podczas tegorocznej edycji negatywnych zdarzeń. Atmosfera była przyjazna, radosna, na Festiwalu było dużo rodzin z dziećmi.
A co czeka nas za rok? Bardzo chcielibyśmy wyjść z atrakcjami Festiwalu w kolejne obszary Łodzi, może za aleję Piłsudskiego w okolicę Księżego Młyna ? – zdradza Beata Konieczniak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.