reklama
reklama

Zaskakujący zwrot w sprawie śmierci znanego łódzkiego dziennikarza. Nikt się tego nie spodziewał

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Zaskakujący zwrot w sprawie śmierci znanego łódzkiego dziennikarza. Nikt się tego nie spodziewał - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
9
zdjęć

- Sąd chce szczegółowych informacji na temat leków, które oskarżeni kupili i podali poszkodowanemu - mówi prokurator Joanna Sikora z Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna, która prowadzi tę sprawę. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźNie było wyroku kończącego proces w sprawie śmierci znanego łódzkiego dziennikarza Bohdana Gadomskiego. Końcowa sentencja miała paść we wtorek (27 czerwca) z ust przewodniczącego składu orzekającego Tomasza Krawczyka. Sędzia zdecydował jednak o wznowieniu przewodu sądowego, czym zaskoczył obecną na sali publiczność, w tym relacjonujących proces dziennikarzy (z których większość znała zmarłego).
reklama

- Konieczne jest uzupełnienie materiału dowodowego - uznał sędzia Krawczyk. - Choć prokuratura ustaliła, w której aptece i o jakiej porze zostały kupione leki, w tym insulina, dla Bohdana Gadomskiego, to sąd dopatrzył się, że była to faktura zbiorcza.

- Sąd chce szczegółowych informacji na temat leków, które oskarżeni kupili i podali poszkodowanemu - dodała prokurator Joanna Sikora z Prokuratury Rejonowej Łódź-Górna, która prowadzi tę sprawę.

Oskarżonych nie było

A ich samych, czyli Haliny K.-Ł. i Borysa Ł., nie było na sprawie. Natomiast podczas ostatniego terminu mieli możliwość zabrania głosu. Para opiekowała się Bohdanem Gadomskim w ostatnich miesiącach życia. Prokurator zarzucił im, że podaniem zbyt dużej dawki insuliny doprowadzili do śmierci chorującego na cukrzycę mężczyznę. Znalazł się on w stanie hipoglikemii, czyli poziom cukru w jego krwi był tak niski, że doprowadził do nieodwracalnych uszkodzeń układu nerwowego.

reklama

- Zostaliśmy przedstawieni jako pazerni lwowiacy, którzy rzucili się na majątek Bohdana - mówiła oskarżona. - To bardzo krzywdzące i nieprawdziwe. Po co nam jego pieniądze? Nie zrobiłam mu żadnej krzywdy i proszę o uniewinnienie.

Nie przyznają się do winy

Taki sam ton miała ostatnia wypowiedź jej męża, śpiewaka operowego, Borysa Ł.

- To był mój przyjaciel, wszystko mi mówił - przemawiał poruszony Borys Ł. - Nawet nie wiedziałem, że zostałem uwzględniony w jego testamencie. Zrobiono z nas zbrodniarzy.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama