Budynek był częściowo zamieszkany
Tym razem zawaliło się kilka stropów w budynku przy ul. Wólczańskiej 61. Zdarzenie miało miejsce w sobotę (22 czerwca). Kamienica była częściowo zamieszkana, ale na szczęście w chwili, gdy gruz spadł w prześwit bramy, większości lokatorów w niej nie było.Gruz uniemożliwił bezpieczne poruszanie się po budynku. Dlatego na miejscu pojawili się strażacy, którzy pomogli mieszkańcom opuścić kamienicę. Szczęśliwie nikt nie został poszkodowany.
Lokatorzy mieli zostać wyprowadzeni
Budynek frontowy nie był zamieszkany od dłuższego czasu. Druga część kamienicy została wyłączona z użytkowania, a lokatorzy mieli zostać przeniesieni w inne miejsce. Według ich relacji, w mieszkaniach przeprowadzono jedynie doraźne remonty, a oni mieli czekać na przydziały w innych budynkach.Kamienica przy Wólczańskiej 61 jest własnością miasta. Ma zostać zabezpieczona w taki sposób, żeby nie dostał się do niej nikt niepowołany. Oględziny ma w niej przeprowadzić Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Budynek może zagrażać otoczeniu, w związku z czym służby odgrodziły przylegający do niego pas ul. Wólczańskiej barierkami. Wyłączony z ruchu został także chodnik przy kamienicy.
"Czy ktoś w Łodzi musi zginąć?"
To już kolejny taki przypadek w Łodzi w tym roku. Całkiem niedawno zawaliła się niezamieszkana kamienica przy ul. Nawrot 38. Zarwały się trzy stropy. Budynek został przeszukany przez strażaków z wyszkolonymi psami, na szczęście nikogo pod gruzami nie znaleziono.
- To już trzecia kamienica w ciągu kilku miesięcy. Czy w Łodzi ktoś musi zginąć, żeby prezydent Hanna Zdanowska i jej urzędnicy zrozumieli, w jakich warunkach mieszkają łodzianki i łodzianie?
- skomentował sytuację radny Marcin Buchali (PiS).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.