Nie ma tu parków, tylko skwery, które zdają się wołać o pomstę nie do nieba, a do ziemi – może nie na tyle urodzajnej, żeby nakarmić ją nowymi roślinami i zadbać o tak bardzo potrzebną nam bioróżnorodność. Nie ma też zbytnio miejsca na to, aby, jak sprawę ujął mój fikcyjny kolega po fachu – Adaś Miauczyński – „przystanąć w biegu”. Jest za to promyczek nadziei, że na Starym Polesiu zieleni będzie więcej – zupełnie tak, jak mogłaby wskazywać na to nazwa osiedla. To tutaj właśnie w siłę rośnie mikrolas zasadzony 10 października 2024, symbolicznie: w Dniu Drzewa.
Ogrody Karskiego
Przyznaję szczerze, że to dość świeży dla mnie temat, bo w okolicy mieszkam od niedawna, a sprawa staropoleskiej zieleni – właściwie nieistniejącej – dość mocno mnie przejęła. Natrafiłam na niego, szukając, na własnych nogach i w odmętach internetu, choć skrawka trawy na okolicznej ziemi, na której przyszło mi żyć. To naprowadziło mnie na ważny tekst: „Czekamy na nasze ogrody”, brzmi tytuł. Już wiem, że chodzi o Ogrody Karskiego, bo to na ich temat szukałam informacji.Dla wyjaśnienia – to ogrody, które miały powstać przy ul. Ogrodowej w Łodzi, ale ostatnio zatrzymała je… budowa tunelu średnicowego. Tak, chodzi o te same prace, które sprawiły, że mieszkańcy kamienicy przy al. 1 Maja 19, 21 i 23, a także – częściowo – przy ul. Próchnika 44 zmuszone były przenieść się do hoteli. Teraz jednak mają dostać klucze do nowych mieszkań.
Projekt zakładał utworzenie parku o nazwie Ogrody Jana Karskiego przy ul. Ogrodowej, pomiędzy nr 30 a 56. / źródło: amartakarbowiak.wixsite.com
„Bez pieniędzy nie da się żyć, bez zieleni – można”
Wróćmy jednak do tekstu Marty Karbowiak, społeczniczki ze Starego Polesia, a także samego problemu Ogrodów Karskiego. Te miały powstać już w 2015 roku (sic!), kiedy to projekt zgłosiła sama autorka artykułu miejskiemu Budżetowi Obywatelskiemu. Zagłosowało na niego wtedy 2,5 tysiąca łodzian. Nie powstały dekadę temu czy, może bardziej zgodnie z prawdą – nie powstały p r z e z dekadę. Dziesięć lat temu pierwszym problemem okazał się być fakt zgody na… budowę tam apartamentowca, a następnie budowę tunelu średnicowego.
Sednem problemu wydaje się fakt, że brak dostępu do obszarów zielonych nie jest w Łodzi postrzegany jako poważny problem, bardziej jako fanaberia. Bez pieniędzy nie da się żyć, bez zieleni – można. A że gorzej i krócej? Trudno, nie będziemy się nad sobą użalać. Wskaźniki czystości powietrza, wody i gleby oraz związek pomiędzy wysokim odsetkiem astmatyków a brakiem zieleni, są zbyt wirtualne aby o nich pamiętać podczas planowania rozwoju miasta.
– pisze w swoim tekście z 2015 r. na portalu Miej Miejsce Marta Karbowiak.
Mieszkańcy Polesia długo walczyli – do czasu. A dokładniej: do wycinki drzew, którą spowodowało przygotowanie pod budowę stacji Łódź Polesie.
Spełnia się najczarniejszy scenariusz. Tną jak leci. Jako pomysłodawczyni Ogrodów wielokrotnie apelowałam na spotkaniach w Urzędzie Miasta Łodzi o to, żeby urzędnicy podjęli się aktywnej ochrony tych drzew przed wycinką. Te prośby słyszało Biuro Architekta Miasta, Miejska Pracownia Urbanistyczna i sama Pani Prezydent. Za każdym razem słyszałam, że jak PKP realizuje swoje inwestycje, to miasto nie ma nic do gadania. Nie wierzę, że tak jest. Wierzę, że można było wykonać kilka telefonów i choćby nieoficjalnie zwrócić uwagę projektantów z PKP na to, jakie znaczenie dla lokalnej społeczności ma to miejsce. I że tam ma być park, więc każde drzewo jest na wagę złota. Gdyby telefon był z góry, może by się trochę opamiętano
– zacznaczała Marta Karbowiak w prowadzonym przez siebie profilu „Ogrody Karskiego i zieleń na Starym Polesiu”. To jeden z ostatnich wpisów, pochodzi z 2021 roku.
Mikrolas na Starym Polesiu
Jest jedno miejsce w Łodzi, które zasługuje na uwagę w temacie staropoleskiej zieleni. To mikrolas powstały pod koniec 2024 roku z inicjatywy firmy InPost w ramach programu InPost Green City i Urzędu Miasta Łodzi. Znajduje się tuż przy zbiegu ul. Żeligowskiego i al. 1 Maja. Zajmuje powierzchnię 369 m2 – to skromna przestrzeń i zaledwie kropla w morzu potrzeb, ale jednocześnie dobry krok w kierunku większego dostępu do obszarów zielonych. Zasadzono tam nie tylko około tysiąca drzew, ale i kwietną łąkę.
Pokryta śniegiem warstwa dodała uroku temu miejscu. Całkiem dobre wrażenie, jakie pozostawił we mnie styczniowy obraz mikrolasu, nieco się rozmył, kiedy dziś (28 lutego) odwiedziłam to miejsce raz jeszcze. Podobne zdanie ma pani Agnieszka, którą mijałam przy robieniu zdjęć. – To pani dla siebie tak robi? – pyta jakby wystraszona tym, czy to nie ona jest głównym obiektem fotografii. Automatycznie mówię, że nie ma się czym martwić, to do pracy – „uwieczniam mikrolas”.
– To może być ładne miejsce. Szkoda, że nie każdy potrafi uszanować to, że coś robi się dla mieszkańców. Wychodzą tu z psami, potem po nich nie sprzątają i trzeba omijać „minowe pola”. Tu leży potłuczone szkło, tam ktoś jeszcze po świętach choinkę zostawił. Tam dalej, pani widzi, jeszcze ten słupek wyrwany
– opowiada i pokazuje.
Faktycznie, na miejscu można znaleźć trochę śmieci. Leży też świąteczna pozostałość i czeka na swój „odbiór”, który może tak szybko nie nadejść.
– Przychodzę tu czasem z psem. Miłe, chociaż małe miejsce. Brakuje w okolicy zieleni. No i szkoda tej jednej ławki. Jak tylko jedna, to mogłoby w ogóle jej nie być
– wskazuje dalej pani Agnieszka.
Las kieszonkowy rośnie nawet 10 razy szybciej. Ten na Starym Polesiu może nie być jedynym
Mikrolasy to tzw. lasy kieszonkowe. Ta metoda zazieleniania przybyła do nas z Japonii; stworzył ją botanik Akira Miyawaki, dzięki któremu drzewa rosną nawet 10 razy szybciej – w warunkach europejskich ta liczba jednak jest inna. W naszym obszarze można mówić o dwukrotnie przyśpieszonym zazielenieniu. Co jednak ważne, jest 18 razy bardziej bioróżnorodny i 30 razy gęściej posadzony.Sadzenie łódzkiego mikrolasu nadzorowała ekipa Forest Maker, która, jak sama o sobie mówi, ma jeden wspólny cel: tworzenia zielonej przyszłości w miastach. Skrzyżowanie al. 1 Maja i ul. Żeligowskiego to nie jedyne miejsce, w którym chcieliby przeprowadzić zmianę. Proponują też dwie inne lokalizacje: przy ul. Gdańskiej 75 i ul. Wincentego Kadłubka 11/19. Mieszkańcy mogą internetowo udzielić poparcia obu projektom.
Forest Maker w jednym z nich również zwraca uwagę na brak zieleni na Starym Polesiu:
Miejsce zlokalizowane jest w centrum Łodzi, tuż przy ważnej komunikacyjnie ulicy – głównie ze względu na poruszające się nią tramwaje. Miejsce odseparowane jest płotem i pełni obecnie funkcję jedynie dojazdową do działki dla Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Ze względu na zabytkową Łaźnię Żydowską sąsiadującą z tą działka nie ma możliwości zabudowy tej działki. W okolicy nie ma zbytnio zieleni i taki Las na pewno byłby bardzo pozytywną zmianą w tej przestrzeni.
Tekst ukazał się 28 lutego w ramach TuŁódź Extra.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.