Łódzka żywa szopka. Stajenka ze zwierzętami stanęła w parafii św. Apostołów Piotra i Pawła
Żywą szopkę w Łęczycy utworzono w miejskim parku. W drugi dzień świąt mieszkańcy interweniowali na policji w sprawie królika, który padł z wyziębienia. Szybko okazało się, że zwierzęta nie były odpowiednio zaopiekowane – nie zadbano choćby o dostęp do wody. Po zgłoszeniu zabrano je z mrozu, a w sprawie wszczęto postępowanie, by ustalić, czy doszło do złamania przepisów określonych w ustawie o ochronie praw zwierząt. Za organizację łęczyckiej szopki odpowiedzialny był urząd miasta.W Łodzi żywa szopka stanęła we wnętrzu kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła przy ul. Nawrot. W stajence pasą się owce i króliki. W jej wnętrzu zamontowano klatki z ptakami – gołębiami, kanarkami i kurami. Ponieważ szopka stoi wewnątrz budynku, zwierzętom zapewniono odpowiednią temperaturę, wodę i pożywienie.
- To świetny pomysł księży i wielka radość szczególnie dla dzieci, dla których żywe zwierzaki to wielka atrakcja. Mój syn od razu chciał przyjść – mówi pani Anna, mama sześciolatka.
Żywą szopkę w parafii przy ul. Nawrot wierni mogą oglądać do 30 grudnia do godziny 19:00.
Czy w bożonarodzeniowej szopce muszą mieszkać żywe zwierzęta?
Choć tradycja żywych szopek bożonarodzeniowych sięga średniowiecza, warto zdać sobie sprawę ze wszystkich aspektów gromadzenia zwierząt poza ich naturalnym środowiskiem.Amanda Chudek z Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami podkreśla, że na zmianę dobrostanu zwierząt w znacznym stopniu wpływa przeniesienie ich do nowej, ograniczonej przestrzeni, w której przebywają wraz z innymi zwierzętami, z którymi nie żyją na co dzień. Oczywistym problemem są szopki zewnętrzne, nie zapewniające zwierzętom odpowiedniego schronienia przed zimnem.
- W naszej ocenie tego typu idee są coraz bardziej archaiczne i coraz częściej pomysły tworzenia żywych szopek spotykają się z negatywnym odbiorem. Jest wiele nieprawidłowości, do których dochodzi w takich sytuacjach. Całe przedsięwzięcie wiąże się z przewozem zwierząt, muszą one zamieszkać w zupełnie nowym środowisku, odwiedzają je obce, niekiedy tłumnie gromadzące się przed szopką osoby, czasem dzieci, które cieszą się na widok zwierząt i reagują piskiem. To wszystko ma wpływ na różne reakcje i stres zwierząt – tłumaczy Amanda Chudek.
Niekiedy opieka nad zwierzętami nie jest dostateczna. Zdarza się, że oprócz braku regularnego dostępu do jedzenia lub wody problemem są zachowania osób, które na własną rękę chcą dokarmiać zwierzęta – wielokrotnie nieodpowiednim dla nich pożywieniem.
- Tworzenie takich szopek nie jest dobrym pomysłem, czego dowodem były choćby ostatnie wydarzenia z Łęczycy. Coraz więcej osób nabiera przekonania, że zwierzę nie jest przedmiotem, nie jest zabawką – dodała aktywistka.
Nasza rozmówczyni zwróciła uwagę na zmianę społecznego postrzegania innego zjawiska wykorzystującego zwierzęta. Od kilku lat miasta coraz częściej nie wydają zgody na pokazy cyrkowe z udziałem zwierząt. Podobna przyszłość czeka żywe szopki?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.