Prezentację obywatelskiego projektu ustawy o finansowaniu in vitro ze środków publicznych zaprezentowała Agnieszka Pomaska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Spór o in vitro w Sejmie RP
Przede wszystkim ma on odwrócić decyzję Prawa i Sprawiedliwości z 2015 roku, kiedy finansowanie zostało wstrzymane. Ogłosił to ówczesny minister zdrowia Konstanty Radziwił. Głównym argumentem było brak możliwość przeznaczenia środków, z powodu braków w budżecie po ośmiu latach rządów PO-PSL.Podczas pierwszego posiedzenia sejmu zapowiedziano, że przywrócenie finansowania in vitro to będzie pierwsza decyzja, którą podejmie przyszły rząd.
- Przywracamy dziś Polkom i Polakom prawo do szczęścia, jakim jest dziecko. Przywrócenie finansowania in vitro do pierwsza decyzja demokratycznej większości. Pierwszą decyzją PiS w 2015 roku była likwidacja tego programu. Programu in vitro nie zlikwidowano dlatego, że nie ma pieniędzy. Zlikwidowano go, bo PiS chciał zajrzeć do sumień Polek i Polaków
- mówiła z sejmowej mównicy Agnieszka Pomaska, Koalicja Obywatelska.
Podczas przemówienia posłanki z sali posiedzeń wyszli politycy Prawa i Sprawiedliwości, w tym Jarosław Kaczyński.
Do przemówienia Pomaski odniosła się Józefa Szczurek-Żelazko z PiS.
- Będziemy decydować o tym, czy z budżetu państwa 50 mln zł ma zostać przeznaczone na jedną z form wspomagania prokreacji. Problem niepłodności dotyka wielu rodzin i nie zawsze te marzenia można spełnić. Nie zawsze droga do posiadania potomstwa jest łatwa. Jedni decydują się na aborcję
- powiedziała posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
Jednymi z posłów, którzy również zabrali głos podczas posiedzenia byli Paweł Bliźniuk i Marcin Józefaciuk – sejmowi debiutanci z Koalicji Obywatelskiej.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej z Łodzi - jakie jest ich stanowisko w sprawie in vitro?
Były dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi przemawiał w imieniu swoich uczennic i uczniów.
- W imieniu własnym oraz uczennic i uczniów dziękuję wnioskodawcom za projekt, jednakże jestem zażenowany jakością argumentów przez część posłów i posłanek, którzy już nie są obecni (posłowie PiS wyszli z Sali – przyp. red.). Nie zaprzeczalnym jest fakt, że Polska, aby się rozwijała potrzebuje więcej urodzeń, jednak jednym z obowiązków państwa jest reagowanie na kryzysie, a Polska znajduje się w kryzysie – my mamy obowiązek reagowania na niego
- mówił z sejmowej mównicy Marcin Józefaciuk, Koalicja Obywatelska.
Zaznaczył, że metoda in vitro nie jest tania, ale jest efektywnym sposobem walki z niepłodnością. Zwrócił uwagę, że to właśnie budżet państwa powinien służyć, aby ułatwiać życie obywatelom. Z sejmowej mównicy padło również nawiązanie do Łodzi.
- Jestem dumny z tego, że jestem z Łodzi – miasta wspierającego in vitro
- dodał
fot. sejm.gov.pl
P.o dyrektora Departamentu Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miasta Łodzi swoje pierwsze przemówienia rozpoczął od podziękowań dla wszystkich członków zespołu i inicjatywy „Tak dla in vitro” oraz wszystkim, którzy się pod nią podpisali.
- My tym, że zajmuje się tym projektem na pierwszym posiedzeniu przywracamy Polkom i Polakom nadzieję na to, że ich głos, podpis, czas spędzony w kolejce, aby podpisać się po tym podpisać ma znaczenie i ma wagę
- mówił Paweł Bliźniuk, Koalicja Obywatelska.
Posłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy wyszli z sali posiedzeń zaprosił do Łodzi, aby wytłumaczyli swoją decyzję.
fot. sejm.gov.pl
Głos w sprawie in vitro zabrali również politycy Konfederacji.
- Kto z państwa wie z pierwszej ręki, o czym tutaj debatuje? Ja owszem. Jako reżyser-dokumentalista, kilkanaście lat temu "doktoryzowałem się z tego tematu". Miałem okazję, realizując zdjęcia do filmu, który państwu usilnie, nieskromnie polecam, "Eugenika w imię postępu", miałem okazję poznać ojca polskiego in vitro, profesora Szamatowicza. W zagłębiu in vitro białostockim. I widziałem. Widziałem tę selekcję dokonywaną na moich oczach. Nie na rampie oświęcimskiej, to było małe szkiełko laboratoryjne. Dokonywał tej selekcji zootechnik. Może nie wszyscy państwo wiecie, że z uwagi na koszta zatrudnia się w realizacji tej procedury osoby niekonieczne legitymującej się dyplomem medyka od ludzi
- mówił podczas swojego wystąpienia Grzegorz Braun, Konfederacja.
Dofinansowanie programu in vitro - tak czy nie? Pytamy łódzkich posłów
Aleksandra Wiśniewska z Koalicji Obywatelskiej uważa tę wypowiedź za haniebną.
- Zjednoczona Prawica odebrała wielu polskim rodzinom szansę na szczęście przez rezygnację z refundacji procedur in vitro. Dlatego to szczególnie symboliczne, że Sejm X kadencji zaczynamy obywatelskim projektem ustawy dot. finansowania in vitro. Aluzje przedstawicieli Konfederacji do selekcji z „rampy oświęcimskiej”, które padły z mównicy sejmowej komentując projekt ustawy obywatelskiej mającej dać szansę tysiącom Polaków na szczęście rodzicielstwa, są zwyczajnie haniebne, okrutne i głupie
- mówi dla portalu TuŁódź.pl Aleksandra K. Wiśniewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Sejmowa debiutantka podkreśla, że będzie wspierać ustawę o in vitro i wskazuje, że aby rodziło się więcej dzieci, państwo musi stwarzać do tego warunki.
- By w Polsce rodziły się dzieci, państwo musi stwarzać ku temu sprzyjające warunki, m.in. właśnie poprzez wspieranie par walczących z niepłodnością poprzez refundację in vitro, jak i zapewnienie Polkom pełnię praw reprodukcyjnych, wsparcia w trakcie ciąży i pomoc w powrocie na rynek pracy. Zrobię wszystko, żeby wspierać te rozwiązania
- obiecuję Wiśniewska.
Ze słowami Grzegorza Brauna nie zgadza się również Ewa Szymanowska z Polski2050.
- Jestem zbulwersowana nie tylko słowami Brauna, ale także Berkowicza i Mateckiego. To mi absolutnie obce. Ja jestem osobą, która jest całym sercem za in vitro. Mam do tego bardzo osobisty stosunek, ponieważ byłam wśród w tych osób, które nie mogły z tego programu skorzystać ze względów finansowych. Dlatego chcę walczyć dla kobiet, dla par o to, by ta refundacja była. Często właśnie pieniądze powodują, że to leczenie jest niemożliwe – a dzieci to inwestycja w przyszłość.
- mówi w rozmowie z TuŁódź.pl Ewa Szymanowska, Polska2050.
Posłowie z Łodzi o projekcie dofinansującym in vitro z budżetu państwa
Poseł Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, która również zadebiutowała w X kadencji Sejmu RP podkreśla, że absolutnie nie jest przeciwna temu projektowi, ale musi on zostać dopracowany. Gdy zostaną naniesione poprawki podejmie decyzję, jak zagłosuje za tym projektem.
- Jestem zdania, że ten projekt powinien być dalej dopracowywany w komisji. Bardzo słuszne uwagi zgłaszał były minister zdrowia poseł Piecha w tej sprawie. Rzeczy, które powinny w ogóle nie zostały być w tym projekcie dopracowywane. Więc tak naprawdę ten projekt wymaga dalszych prac. Z mojego punktu widzenia, że jest lekka hipokryzja, mówiąc, że w ten sposób umożliwiamy byciem rodzinom, bo chciałam zauważyć, że to właśnie w Łodzi pani prezydent Zdanowska średnio sobie radzi, chociażby z jakąkolwiek troską o samotne matki. Miasto nie ma żadnego przybytku, które by prowadziło
- mówi dla portalu TuŁódź.pl Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.