reklama
reklama

Radny żartuje z matek. Czy naprawdę wszystkim jest do śmiechu? [KOMENTARZ]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Radny żartuje z matek. Czy naprawdę wszystkim jest do śmiechu? [KOMENTARZ] - Zdjęcie główne

foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Łódź po godzinachZastanawiam się, jak to się dzieje, że pewne osoby zostają reprezentantami większych grup społecznych na przykład w Sejmie lub Radzie Miasta. Wydaje się bowiem, że żeby zostać wybranym do tego typu instytucji, trzeba przedstawiać sobą poziom zarówno inteligencji, jak i zachowania dużo wyższy niż przeciętny. Okazuje się jednak, że nie zawsze i nie każdemu to się udaje.
reklama

Jakiś czas temu na przykład wielki skandal w polskim Sejmie wywołał poseł Konfederacji Grzegorz Braun, który przy pomocy gaśnicy pianowej zgasił świecznik chanukowy, który palił się tam z okazji żydowskiego święta. Pan Braun, jak gdyby nigdy nic, wrócił po całym incydencie na salę obrad i wszedł na mównicę, skąd wygłaszał antysemickie uwagi. Z obrad wykluczył go dopiero marszałek Szymon Hołownia, którego wcześniej nie było na sali.

Kto tego człowieka uważa za swojego reprezentanta?

Zastanawiam się, kto tego człowieka, czyli Grzegorza Brauna, uważa za swojego reprezentanta i głosował na niego w wyborach. Zastanawiam się też, jak można zachować się w tak barbarzyński i prymitywny sposób, dzierżąc mandat posła RP, czyli mając status, który nie jest dostępny dla każdego. I martwi mnie to, że osoba pokroju pana Brauna znalazła się w takim miejscu, jak Sejm, i reprezentuje tam jakąś część (mam nadzieję, że znikomą) naszego społeczeństwa.

reklama

Zresztą nie musimy szukać w Warszawie

Zresztą nie musimy szukać w Warszawie. Nasz łódzki radny, Marcin Hencz, też wspiął się ostatnio na wyżyny intelektualne. Pan Hencz, poza tym, że zasiada w Radzie Miasta, często udziela się też w łódzkim Orientarium. I w związku z narodzinami żyrafiątka (które niestety zostało odrzucone przez matkę), radny postanowił podzielić się na facebooku pewną refleksją. Pod zdjęciem małej żyrafy napisał, że "Matka go odrzuciła. Można by grubo zażartować... w Łodzi nic nadzwyczajnego".

reklama

Po przeczytaniu tego zdania lekko mnie zatkało

Powiem szczerze, że po przeczytaniu tego zdania lekko mnie zatkało. Czy pan Hencz właśnie stwierdził, że łódzkie matki nagminnie porzucają swoje dzieci? Czy pan radny uznał, że to dobry temat do żartów? Co ma znaczyć to zdanie? Że tak właśnie radny Rady Miasta myśli o łodziankach - które między innymi na niego głosowały? Muszę przyznać, że pan Hencz ma oryginalne poczucie humoru, skoro bawi go takie stwierdzenie i, co ciekawe, uważa, że powinno rozbawić także innych. Jak można tak poważny problem, jakim jest porzucenie dziecka przez matkę, sprowadzić do poziomu "niczego nadzwyczajnego"? I to jeszcze będąc radnym, który ma (a przynajmniej powinien mieć) wpływ na politykę rodzinną prowadzoną przez miasto? To żenujące, miałkie i niegodne osoby reprezentującej społeczeństwo w Radzie Miasta. Pan Hencz, nawet jeśli prywatnie ma takie poglądy, nigdy nie powinien publicznie przyznawać się do nich.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama