17 listopada Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalski nie zgodził się na przyznanie listu żelaznego Sebastianowi M. Sędzia Grzegorz Krogulec tłumaczył, że jest kilka powodów. Jednym z nich, jest fakt, że nie jest możliwe wydanie listu żelaznego wobec podejrzanego, co do którego wystąpiono o ekstradycję, gdyż do wniosku o wydanie przez obce państwo osoby, przeciwko której wszczęto postępowanie, dołącza się podpis postanowienia o tymczasowym aresztowaniu.
Ekstradycja Sebastiana M. Kiedy łodzianin wróci do Polski?
Sędzia przyznał również, że trudno jest przyjąć, że podejrzany będzie się stawiał w wyznaczonym terminie na wezwania sądu czy prokuratora i nie będzie utrudniał postępowania. - Dotychczasowa postawa podejrzanego nie daje bowiem takiej gwarancji - stwierdził Krogulec.To jednak nie zamyka tej sprawy, ponieważ jak się okazało, obrońca podejrzanego złożył odwołanie od tej decyzji. Już w środę, 10 stycznia w Sądzie Apelacyjnym w Łodzi, odbędzie się rozprawa.
Sebastian M. wciąż przebywa w areszcie śledczym w Dubaju, z nadzieją, że wkrótce wróci do Polski, jednak nie w asyście uzbrojonych funkcjonariuszy, ale jako osoba, która będzie mogła odpowiadać w procesie z tzw. wolnej stopy. Co to oznacza? To, że łodzianin prowadziłby właściwie normalne życie, a do sądu przyjeżdżałby nie z aresztu, ale miejsca swojego zamieszkania.
Tymczasem strona Polska wciąż czeka na decyzję Zjednoczonych Emiratów Arabskich dotyczącą jego ekstradycji do Polski. Dodajmy, że na powrót na tych warunkach nie zgadza się sam zatrzymany. Kierowca BMW za pośrednictwem swojego obrońcy tłumaczył, że jest to związane z hejtem, jaki dotknął jego osobę. Ponadto obawiał się osobistego zaangażowania w sprawę poprzedniego ministra sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobrę.
Magdalena Czołnowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim poinformowała nas, że śledztwo prowadzone w tej
sprawie wciąż jest w toku. - Nadal jest gromadzony materiał dowodowy, oczekujemy na rozpoznanie wniosku o ekstradycję - przyznała.
Czytaj również: Ekstradycja Sebastiana M ruszyła. Ile będzie kosztował powrót kierowcy BMW do Polski?
Wypadek na A1. Zginęła cała rodzina, wracali z wakacji
Przypomnijmy, że do wypadku, o którego spowodowanie podejrzany jest Sebastian M., doszło 16 września na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Według wstępnych ustaleń kierujący BMW uderzył w samochód marki KIA, którym podróżowała trzyosobowa rodzina. Pojazd, którym jechał Patryk ze swoją żoną Martyną oraz pięcioletnim synem Oliwierem uderzył w bariery energochłonne, po czym stanął w płomieniach. Nie było szans na ratunek.Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: Co najmniej 308 km/h na liczniku bmw. Nowe fakty w sprawie wypadku na A1
Okazało się, że w samochodzie do domu z wakacji wracała rodzina z pięcioletnim synkiem.
Czytaj również: Rodzina spłonęła na A1. Ubezpieczalnia twierdziła, że nie wie, kto zawinił. Nagle zmieniła zdanie w sprawie odszkodowania
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.