Wniosek o jego ekstradycję został podpisany przez Zbigniewa Ziobrę 4 października wieczorem, czyli w dniu, kiedy mężczyzna został zatrzymany w Dubaju. Wciąż nie wiadomo dokładnie, kiedy M. zostanie przewieziony z Zjednoczonych Emiratów Arabskich do Polski.
Powrót Sebastiana M. do kraju. Ile potrwa ekstradycja?
Mężczyzna przebywa obecnie w arabskim areszcie śledczym. Jak poinformował jego pełnomocnik, został mu tam przyznany obrońca, ponieważ on reprezentuje go na terenie Polski.Zdaniem Krzysztofa Rutkowska, właściciela biura detektywistycznego, ekstradycja powinna potrwać do miesiąca. Wszystko zależy jednak od tego, jak szybko procedury zostaną uruchomione w kraju zatrzymania. Dodajmy, że umowa pomiędzy Polską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi została ratyfikowana w marcu tego roku. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, przyznał, że jego resort nie zdąży nagłośnić informacji o zawartej współpracy. -Widać dobrze się stało. Ten bezpieczny kraj dla przestępców i osób podejrzanych o popełnienie przestępstw, przestał takim być. Mamy bardzo dobre relacje z przedstawicielami Zjednoczonych Emiratów Arabskich - stwierdził.
Z. Ziobro poinformował, że rozmowy z resortem sprawiedliwości ZEA prowadził wiceminister Michał Woś.
Mamy informacje ze strony tamtejszego ministerstwa sprawiedliwości, że pieczołowicie, i z całą powagą będą ten wniosek procedować tak, aby możliwie szybko został przepracowany
- podkreślił.
Tyle wyniesie ściągniecie kierowcy BMW do Polski
Jak będzie wyglądał powrót M. do Polski? Wiadomo, że po mężczyznę polecą polscy policjanci. Dziennik Rzeczpospolita wyliczył, że koszt akcji to kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Przy założeniu, że w akcji prawdopodobnie weźmie udział trzech policjantów i operacja potrwa pięć dni, to koszty z nią związane Komenda Główna Policji oblicza na 40 tys. zł - podaje gazeta.Na linii Polska - Zjednoczone Emiraty Arabskie trwają procedury związane z ekstradycją mężczyzny do kraju. Tymczasem Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim wciąż nie podjął decyzji dotyczącej przyznania Sebastianowi M. lub nie "listu żelaznego". Przypomnijmy, obrońca za zatrzymaniu łodzianina przyznał, że nie zamierza wycofywać wniosku.
Wypadek, o spowodowanie którego podejrzany jest M., miał miejsce 16 września. Zdaniem biegłych BMW, które prowadził, znacznie przekroczyło dozwoloną prędkość na autostradzie.
Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: Co najmniej 308 km/h na liczniku bmw. Nowe fakty w sprawie wypadku na A1
W pewnym momencie niemieckie auto uderzyło w samochód marki KIA, którym podróżowała trzyosobowa rodzina. Pojazd, którym jechał Patryk ze swoją żoną Martyną oraz pięcioletnim synem Oliwierem uderzył w bariery energochłonne, po czym stanął w płomieniach. Nie było szans na ratunek. BMW po uderzeniu w koreański pojazd zatrzymał się ok. 200 metrów dalej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.