reklama
reklama

Czerwona kartka i cztery stracone gole ŁKS-u na pożegnanie 2019 roku [RELACJA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Rycerze Wiosny będą mieli przed sobą smutne święta. W ostatnim meczu 2019 roku zawodnicy Kazimierza Moskala przegrali z Wisłą Kraków 2:4 i nowy rok przywitają jako czerwona latarnia ligi.
reklama

Łódzki Klub Sportowy wspierany przez swoich kibiców żywiołowym dopingiem zaczął trochę niedokładnie ale tym samym odpłacała się krakowska Wisła. O tym jak łodzianom zależało na udanym zakończeniu roku świadczyła żółta kartka, którą już w 6. minucie ujrzał Wolski. Pierwsza groźna akcja wiślaków to minuta dziesiąta. Przyczynił się do tego złym rozegraniem piłki Jan Sobociński. Ratować kolegę z zespołu musiał Juraszek i zrobił to przy pomocy faulu, za który początkowo otrzymał żółty kartonik. Po analizie VAR, sędzia zmienił decyzję i ukarał Juraszka kartonikiem koloru czerwonego. Położenie ŁKS-u było jeszcze gorsze kiedy po tym faulu, stały fragment gry na bramkę zamienił Sadlok. Od 14. minuty Łódzki Klub Sportowy przegrywał 0:1, grając dodatkowo w osłabieniu. Kolejną groźną sytuację pod bramką Arkadiusza Malarza stworzył Jakub Błaszczykowski, który ruszył prawą flanką i wystawił piłkę jak na tacy swojemu partnerowi z drużyny. Defensorzy beniaminka tym razem jednak byli we właściwym miejscu i wślizgiem zatrzymali uderzenie Wiślaka. W 22. minucie waleczną postawą wykazał się Jan Grzesik, to po faulu na nim, łodzianie otrzymali stały fragment gry w pobliżu pola karnego Wisły Kraków. W kolejnych minutach warunki gry na boisku dyktowała Biała Gwiazda, która w 26. minucie popisała się ciekawie rozegranym rzutem rożnym, jednak i tym razem defensywa ŁKS-u zachowała czujność i zażegnała niebezpieczeństwo. 6 minut później kombinacyjną akcję ŁKS-u zdaniem kibiców w polu karnym Wisły zatrzymał jeden z jej defensorów. Do podjęcia decyzji ponownie potrzebny był w tym meczu VAR. Los w tym przypadku uśmiechnął się do łodzian, a Paweł Raczkowski wskazał na jedenasty metr od bramki. Do piłki podszedł Dani Ramirez i pewnym strzałem w dolny róg bramki Buchalika zmienił wynik na 1:1. Podopieczni Kazimierza Moskala, mimo gry o jednego zawodnika mniej, umiejętnie bronili się przed atakami krakowian, którzy mimo dużego posiadania piłki nie stwarzali groźnych sytuacji podbramkowych. Ełkasiacy nie wystrzegali się jednak niepotrzebnych przewinień i jedno z nich popełnili w 40. minucie zaraz obok swojej szesnastki. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Martinez ale defensywa ŁKS-u wybiła futbolówkę na rzut rożny. Wiślacy ponowili więc próbę dośrodkowania ze stojącej piłki, do której tym razem doszedł Marcin Wasilewski. Stoper Wisły Kraków uderzył jednak niecelnie. Było to ostrzeżenie dla Rycerzy Wiosny, którzy nie wyciągnęli wniosków i chwilę później sprokurowali rzut karny. Do piłki podszedł kapitan Wisły, Błaszczykowski i nie pozostawił żadnych złudzeń Arkadiuszowi Malarzowi. Wisła nie stwarzając tak naprawdę realnego zagrożenia prowadziła 3:1. 3:1 dlatego, że w doliczonym czasie gry, podopieczni Artura Skowronka założyli pressing, w efekcie którego otrzymali rzut rożny, zamieniony później na bramkę. Pechowcem okazał się wprowadzony za Wolskiego, Maksymilian Rozwandowicz, który pokonał swojego bramkarza. Ełkaesiacy mogli zmniejszć rozmiary porażki przed gwizdkiem sędziego oznaczającym przerwę ale z pięciu metrów minimalnie chybił Kalinkowski.

!reklama!

W przerwie trener Moskal zdjął Michała Trąbkę, a w jego miejsce zameldował się Ricardo Guima. W 50. minucie spotkania znakomitą interwencją po strzale Ramireza popisał się Buchalik. W następnych minutach gra toczyła się w środkowej części boiska, a żadna z drużyn nie stwarzała sobie klarownych sytuacji do zdobycia gola. Wisła wyraźnie wyczekiwała na ruch podopiecznych Kazimierza Moskala. Ci w 70. minucie stworzyli sobie doskonałą sytuację. Sam na sam z bramkarzem gości wyszedł Łukasz Sekulski ale trafił tylko w bramkarza. Ten sam zawodnik trzy minuty później oddał strzał głową po dośrodkowaniu Ramireza, ale skierował futbolówkę obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Michała Buchalika. W 77. minucie Damian Pawłowski rozprowadził akcje prawą stroną boiska, którą bardzo mocnym uderzeniem z dystansu zakończył Basha. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i zatrzepotała w siatce bramki Łódzkiego Klubu Sportowego, który chciał już chyba, aby ten mecz się skończył. Wisła Kraków na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry powinna prowadzić nawet 5:1 ale dogodną okazję zmarnował młodziutki Aleksander Buksa, który z sześciu metrów trafił w nogi obrońcy. W 83. minucie groźnie zapowiadającą się kontre Wiślaków za pomocą faulu przerwał Rozwandowicz, który otrzymał za to przewinienie w środku boiska żółty kartonik. Łodzianie chociaż trochę starali się zmniejszyć rozmiary porażki ale narażali się przy tym na groźne kontry Białej Gwiazdy. Jednak w doliczonym czasie gry sędzia podyktował trzeci tego wieczora rzut karny, a drugi dla Łódzkiego Klubu Sportowego. Do pojedynku z Buchalikiem ponownie przystąpił Dani Ramirez i ustalił wynik spotkania na 4:2 dla Wisły Kraków.

Nie był to udany mecz w wykonaniu piłkarzy z al. Unii. Szybko stracona bramka i czerwona kartka dla Juraszka ustawiły spotkanie kończące zmagania w 2019 roku.

ŁKS - Wisła Kraków 2:4 (14. Sadlok, 33. Ramirez., 43. Błaszczykowski, 45+1. Rozwandowicz - sam. 77. Basha, 90+2. Ramirez)

ŁKS: Malarz – Sobociński, Wolski (16. Rozwandowicz), Rozmus, Ramirez, Trąbka (46. Guima), Pirulo, Grzesik, Kalinkowski (66. Sekulski), Juraszek, Piątek

Wisła: Buchalik, Janicki, Sadlok, Klemenz (20. Wasilewski), Mak, Burliga, Basha, Błaszczykowski, Martinez (53. Boguski), Brożek (72. Buksa), Pawłowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama