Zdecydowanie wyróżniającym się graczem, który przywdziewał koszulkę z przeplatanką na piersi w rundzie jesiennej był Pirulo. Hiszpan w pierwszej części sezonu strzelił 8 bramek i pięciokrotnie asystował kolegą. Nic więc dziwnego, że filigranowym pomocnikiem interesuje się rzekomo Śląsk Wrocław, czy… Lech Poznań, który jednego gracza z Półwyspu Iberyjskiego już od ŁKS-u pozyskał. Jak podawała „Gazeta Wyborcza” Pirulo chciałaby też widzieć u siebie Jagiellonia Białystok, ale w jej przypadku wchodziło tylko sprowadzenie zawodnika bezgotówkowo.
!reklama!
Jak ustalił Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty” Pirulo jest łakomym kąskiem, ale dla klubów zza granicy:
- Nie ma żadnych zapytań czy ofert z Polski. Obecnie sytuacja wygląda tak, że o Pirulo pytają topowe kluby z Indii, zespoły z kraju arabskiego oraz dwie drużyny z Hiszpanii, z Segunda Division - zaznacza menedżer, który pomagał sprowadzać Pirulo do Polski
W tej sytuacji akurat kibice Łódzkiego Klubu Sportowego powinni być spokojni, bowiem zagraniczne drużyny zainteresowane usługami pomocnika Rycerzy Wiosny nie będą płaciły za piłkarza. Zdecydowałyby się na niego tylko wtedy, kiedy byłby dostępny za darmo, a do tego klub z al. Unii raczej nie dopuści. Kontrakt Hiszpana z ŁKS-em obowiązuje do czerwca 2022 roku.
Jak tłumaczy Piotr Koźmiński to ŁKS jest „panem sytuacji”, ponieważ Pirulo nie ma w kontrakcie klauzuli odstępnego, więc działacze ŁKS-u wcale nie muszą go sprzedawać. W obliczu walki o awans do ekstraklasy wątpliwym jest, że zdecydowaliby się na taki krok. Jedno jest pewno - najbliższa przyszłość José Antonio Ruiza Lopéza leży w rękach Tomasza Salskiego i Krzysztofa Przytuły.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.