Kasia jest "scyzorykiem" z pochodzenia, z wyboru łodzianką
Katarzyna Kozłowska najlepiej funkcjonuje, gdy ma dużo na głowie. Jest bardzo aktywna i tak w zasadzie od zawsze. Jest "scyzorykiem". Pochodzi bowiem z województwa świętokrzyskiego, z małej miejscowości niedaleko Kielc. Od czasu studiów mieszka jednak w Łodzi. Kobieta ukończyła dziennikarstwo, ale dziennikarką nie została.
- Nie żałuję, że tak potoczyło się moje zawodowe życie. Dzięki temu mam czas na wiele aktywności. Zawód dziennikarza jest bardzo absorbujący i na to nie pozwala - mówi w rozmowie z TuLodz.pl.
Kasia pracuje jako community managerka w CoSpocie. Po godzinach jest copywriterką. Poza tym śpiewa podczas imprez okolicznościowych. Od 10 lat regularnie ćwiczy na siłowni. A od 2 lat trenuje boks.
- W szkole wuef to była moja bolączka. Zawsze miałam kompleksy, że wszyscy są ode mnie lepsi - wspomina Katarzyna. - Dopiero na studiach kolega zabrał mnie na siłownię. Zaczęłam ćwiczyć regularnie. Zrobiłam kursy trenera personalnego, trenera kulturystyki i trenera fitness. Swoją pasją zaraziłam męża.
Z kolei dwa lata temu kobieta trafiła na treningi bokserskie.
- Dwa lata temu jeden z cospotowiczów przyprowadził do nas Vasyla, trenera boksu. Do tej pory pamiętam pierwszy trening. Okazało się, że wiele lat ćwiczeń na siłowni to nic. Prawie straciłam przytomność, zrobiło mi się ciemno przed oczami - wspomina Kasia Kozłowska. - Nie poddałam się jednak. Chciałam zobaczyć, ile jestem w stanie wytrzymać. Z każdym treningiem było coraz lepiej - dodaje.
Od tego czasu treningi bokserskie odbywają się regularnie - zwykle dwa razy w tygodniu. Od kilku tygodni jednak są codziennie, nawet dwa razy dziennie. Kasia przygotowuje się bowiem do gali boksu, która odbędzie się 10 listopada w gali organizowanej przez Biznes Boxing Polska w Klubie Teatr. Podczas wydarzenia zbierane będą środki na rzecz Fundacji K2 z Łodzi.
- Treningi są bardzo intensywne, dużo kardio, ćwiczeń wysiłkowych - podkreśla Kasia.
Łodzianka najlepiej funkcjonuje, gdy ma dużo na głowie
By zdążyć ze wszystkimi obowiązkami, Kasia wstaje zwykle o 5 rano. Jak przyznaje, już w tej chwili jest z siebie zadowolona, bo przez ostatnie dwa lata zrobiła ogromne postępy. Porównanie nagrań z treningów sprzed wielu miesięcy z tymi z ostatniego tygodnia robi na niej wrażenie.
- Niedziela przed galą będzie ostatnim dniem treningów. Później już tylko regeneracja. Ostatnie 8 tygodni były dla mnie bardzo intensywne. Słuchałam rad trenerów, ich krytyki, ale to była dla mnie bardzo ważna lekcja - podkreśla Kasia Kozłowska.
Podczas gali Kasi towarzyszyć będzie mąż, poza tym siostra Monika, a także przyjaciółki - Ania i Malwina, koleżanki z pracy w Cospocie i oczywiście trener Vasyl Halych, a także kolega z grupy bokserskiej. Zawodniczkę wspierać również będą rodzice, choć mama Kasi początkowo w ogóle nie chciała słyszeć o ringu i boksie, ale zrozumiała, że podczas wydarzenia nie chodzi o bicie.
- Zawsze byłam grzeczną dziewczynką, aż za grzeczną. Nigdy nie biłam się z rówieśnikami. Teraz to sport i dbamy o bezpieczeństwo. Walczymy w kaskach, chronimy szczękę. Nie uderzamy się z pełną siłą. Nie chcemy zrobić sobie krzywdy - wyjaśnia łodzianka.
Co po gali? Kolejne wyzwania. Jednym z marzeń Kasi jest skok ze spadochronu, a poza tym przygotowania do zawodów bikini fitness, które mogą potrwać rok. Czy teraz Kasia się stresuje?
- Nie, to raczej ekscytacja, niesamowite emocje - kwituje łodzianka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.