Amstaff Łódź. Horror mieszkańców trwa już kilka lat
Jak twierdzą mieszkańcy jednego z osiedli w centrum Łodzi, problem utrzymuje się od kilku lat.!reklama!
Sprawa jest dobrze znana łódzkim służbom, bo policjanci oraz strażnicy miejscy wielokrotnie byli wzywani do interwencji w związku z agresywnym zachowaniem amstaffa. Aby jednak mogli zareagować bardziej zdecydowanie niż dotychczas, potrzebują twardych dowodów na znęcanie się właściciela nad amstaffem.
Mieszkańcy osiedla obawiają się nie tylko o psy, ale także o dzieci, które mogą paść ofiarą nieprzewidywalnego amstaffa. Ich niepokój podziela Patryk Polit, komendant Straży Miejskiej w Łodzi, który także wyraża zaniepokojenie faktem, iż agresja amstaffa może zostać w pewnym momencie przekierowana na ludzi.
Amstaff Łódź. Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami interweniuje. Jest zawiadomienie do prokuratury
Wieści o tych niebezpiecznych incydentach dotarły także do Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.Jak się dowiedzieliśmy, Towarzystwo, zgodnie z zapowiedziami sprzed dwóch tygodni, złożyło zawiadomienie do prokuratury.
- Przekazaliśmy zgromadzone materiały dowodowe, które z większości otrzymaliśmy od sąsiadów właściciela amstaffa - mówi nam Amanda Chudek, prezes Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Złożyliśmy zawiadomienie stricte o znęcanie się nad zwierzęciem i oparliśmy je głównie na zeznaniach świadków. Natomiast otrzymane nagrania filmowe konsultowaliśmy z lekarzami weterynarii i dopatrzyliśmy się kilku momentów, które można kwalifikować jako znęcanie się nad zwierzętami - dodaje.
Celem zawiadomienia złożonego do prokuratury jest odebranie psa właścicielowi. Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami postuluje także, by zwierzę zostało zabezpieczone już w trakcie trwania postępowania.
- Gdyby ten pan nie wykazywał warunków wielokrotnej recydywy i zaczął się zachowywać odpowiedzialniej, to nie wnioskowalibyśmy o taki środek. Niestety nie respektuje on przepisów, przez co cierpią nie tylko atakowane zwierzęta, ale także sam amstaff - tłumaczy Amanda Chudek.
Prezes Łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wspomina także, że mężczyzna wraz z amstaffem pojawili się w siedzibie ŁTONZ.
- Piesek był bez smyczy i bez kagańca. Także niestety nagłośnienie sprawy nic nie dało. Pan się nie zreflektował, nie przyszedł porozmawiać o jakimś rozwiązaniu tej sytuacji.
Przypomnijmy, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi do 3 lat więzienia. Sąd może także odebrać psa właścicielowi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.