reklama
reklama

Czy zakłady mięsne "Zbyszko" można było uratować? Były właściciel odpowiada za doprowadzenie ich do ruiny

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Czy zakłady mięsne "Zbyszko" można było uratować? Były właściciel odpowiada za doprowadzenie ich do ruiny - Zdjęcie główne

W sprawie trzeba przesłuchać jeszcze wielu świadków. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Nie zmierza do końca proces biznesmena Zbigniewa K., byłego właściciela zakładów mięsnych i sieci sklepów "Zbyszko" oraz Centrum Sportowo-Rekreacyjnego w Wiączyniu. Mężczyzna jest oskarżony o działanie na szkodę blisko 400 hodowców, którym nie zapłacił za dostarczone bydło. Jest im winny łącznie 23 mln zł. Prokuratura oskarża go również o przepisywanie majątku na bliskich.
reklama

Z zeznań kolejnych świadków wynika, że oskarżony nie miał dobrych relacji ze swoimi pracownikami, często podnosił na nich głos i nie słuchał rad. Tak twierdziła m.in. księgowa, która współpracowała ze "Zbyszkiem" przez trzy miesiące, od września do listopada 2020 roku.

- Dowiedziałam się od znajomej, że szukają tam kogoś, kto pomoże w ogarnięciu bieżących spraw księgowych oraz przygotuje deklaracje VAT i JPK do urzędu skarbowego. Poprzednie księgowe poodchodziły. Moja współpraca ze Zbigniewiem K. też nie układała się najlepiej.

Zbigniew K. brał pieniądze z kasy

Z kolei kasjerka pracująca w firmie w latach 2016-2020 zeznała, że zdarzało się, iż Zbigniew K. brał pieniądze z kasy, ale za każdym razem to kwitował.

- Nie mówił, na jakie cele są mu potrzebne. Zdarzało się to czasem kilka razy w tygodniu, a czasem raz w miesiącu. Nie były to kwoty wyższe niż 5-10 tys. zł

- mówiła zeznająca.

Były problemy z płatnościami faktur

Piotr S. miał natomiast pomóc przedsiębiorstwu w przygotowaniu wniosku o restrukturyzację. Z jego zeznań wynikało, że Zbigniew K. jako główne przyczyny kłopotów w firmie wskazywał mu problemy z płatnościami faktur ze skróconymi terminami oraz konieczność ponoszenia nakładów inwestycyjnych.

- Że w zakładzie musi być przeprowadzona restrukturyzacja, stwierdziłem po pierwszym miesiącu mojej pracy. Bez niej firma spełniała wszystkie przesłanki do ogłoszenia upadłości. Zbigniew K. zdawał sobie z tego sprawę

- mówił Piotr S.

Zbigniew K. upierał się przy staraniach o dofinansowanie zewnętrzne

Świadek był również niemal od początku przekonany, że rozwiązanie, przy którym upierał się Zbigniew K., czyli uzyskanie dofinansowania zewnętrznego, m.in. z banków, jest nieprawdopodobne.

 
- Mimo rozwoju działalności zakład nie rozwijał się wewnętrznie, pozostał na poziomie jednoosobowej działalności gospodarczej.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama