Pięć młodych saren wydobrzało w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi
Pięć saren wyleczonych w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt powróciło w piątek 19 marca na łono natury.Wypuszczono sarny, które wróciły do zdrowia pod czujnym okiem pracowników ośrodka. Wszystkie odzyskały już pełnię sił. Potrafią też samodzielnie zdobywać pokarm.
!reklama!
Niektóre z nich były pogryzione przez psy, inne zostały potrącone przez samochody, a niektóre bardzo osłabione i poranione były uwiezione np. w ogrodzeniach.
– Z roku na rok mamy coraz więcej zdarzeń z udziałem dzikich zwierząt na terenie Łodzi. W 2020 r. trafiło do nas ponad 2300 zwierząt, w tym ponad 800 młodych, które wymagały wiele opieki i troski. Prawie 1000 zwierząt udało się nam wyleczyć i w pełni sił wypuścić na wolność. Z roku na rok liczba zwierząt, które udaje się nam wyleczyć wzrasta – mówi Kamil Polański, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Łodzi.
Łódź. Malutki zajączek został wyrwany psu z pyska
W ośrodku przebywa także malutki zajączek, który dosłownie został wyrwany psu z pyska. Maluch jest już w dobrej formie, ale wciąż wymaga karmienia specjalnym mlekiem.Jak informuje Kamil Polański, taki pokarm musi zawierać bardzo dużo tłuszczu, tak jak naturalne mleko zająca. Karmienie zajączka odbywa się 2-3 razy na dobę, głownie nocą, bo w naturze o tej właśnie porze samice karmią młode.
Gdy podrośnie, trafi do woliery zewnętrznej, zacznie dostawać mlecz, koniczynę i granulat, a dzięki swobodzie ruchów nabierze masy mięśniowej. Za ok. 3 miesiące zajączek zostanie wypuszczony na wolność.
– Chciałbym podziękować łodzianom za to, iż kolejny raz wsparli nas w głosowaniu budżetu obywatelskiego. To wielkie wsparcie i dzięki temu możemy funkcjonować – dodaje Kamil Polański.
Apel do łodzian: Nie spuszczajcie w lasach psów ze smyczy
Jednocześnie Kamil Polański apeluje do łodzian wybierających się na spacery i wycieczki do lasów, by nie spuszczali psów ze smyczy, bo nawet spokojne w domowych warunkach czworonogi potrafią gonić i atakować sarny. I nawet jeśli taki pies nie zrani sarny, to może ją zmusić do ucieczki na drogi czy na tereny zurbanizowane.– Później takie sarny wyciągamy ze studni, czy poranione zostają uwiezione w ogrodzeniach lub kontuzjowane w wyniku kolizji z samochodami - tłumaczy kierownik ośrodka w Łagiewnikach. - Tej zimy mieliśmy aż ponad 80 interwencji związanych z sarnami. I niestety była to rekordowa liczba.
Niektóre zwierzęta, które trafiły do Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, już nigdy nie wrócą na łono przyrody. Od kilku lat stałym mieszkańcem ośrodka jest np. bocian, który wpadł na linię wysokiego napięcia, doznał poparzeń i złamał skrzydło, które trzeba było amputować.
Teraz dotrzymuje towarzystwa innemu bocianowi, który z nastaniem wiosny zostanie zaobrączkowany i wypuszczony na wolność. Innym stałym mieszkańcem ośrodka jest niewidoma sarna. Jej obecność zdecydowanie zmniejsza stres innych saren, które odzyskują siły i zdrowie w ośrodku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.