Patryk i Martyna oraz ich pięcioletni synek Oliwier wracali z wakacji nad morzem. Niestety, na A1 na wysokości Sierosławia, samochód, którym podróżowali, uderzył w barierki energochłonne i stanął w płomieniach. Świadkowie próbowali ratować rodzinę, niestety, ogień był tak duży, że nie było szans, aby wyciągnąć ich z pojazdu.
Tragedia na autostradzie. Pogrzeb rodziny, która nie wróciła do domu z wakacji
Rodzina straciła życie 16 września. Ich ostatnie pożegnanie odbyło się w środę, 11 października. Pogrzeb rozpoczął się o 13.30, natomiast msza święta w kościele pw. św. Stanisława BM w Myszkowie o 14.00. Po niej urny z prochami spoczęły we wspólnym grobie na miejscowym cmentarzu.Super Ekspres, który relacjonował uroczystość, poinformował, że rodzinę żegnało ponad 500 osób. - Pozostaje nam głęboka wiara w to, że Martyna, Patryk i Oliwierek są już w niebie i tam w lepszym świecie patrzą na nas i będą nas wspierać jeszcze bardziej niż tu, na ziemi - tymi słowami duchowny zakończył kazanie na pogrzebowej ceremonii.
Dziennikarze obecni na uroczystości przyznali, że cały kościół pogrążony był w rozpaczy. Trudno było powstrzymać łzy. Przy urnie małego Oliwierka postawiono białego Misia.
Śmierć Patryka, Martyny i Oliwiera poruszyła nie tylko ich bliskich, ale również osoby, które ich nie znały, ale śledziły informację o wypadku. O jego spowodowanie podejrzany jest łodzianin - Sebastian M. Według ustaleń, mężczyzna znacznie przekroczył prędkość na autostradzie. W pewnym momencie zahaczył o samochód marki Kia, w wyniku czego doszło do tragedii.
Zdaniem ekspertów, którzy wykonali rekonstrukcja wypadku, która pojawiła się na kanale YouTube „Bitwy drogowe”, w pewnym momencie Sebastian M. poruszający się BMW miał jechać z prędkością około 315 km/h!
Po wypadku mężczyzna został przesłuchany, a następnie wypuszczony na wolność. Początkowo policja informowała, że nie wiadomo, dlaczego Kia uderzyła w bariery energochłonne. Spowodowało to wielkie oburzenie wśród internautów, którzy zaczęli podejrzewać, że Sebastian M., ma znajomych, albo rodzinę w policji. Informacjom tym zaprzeczyła najpierw Komenda Województwa Policji w Łodzi, a potem sam minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Przypomnijmy, że po wypadku w sieci pojawiły się filmiki pokazujące niebezpieczną jazdę BMW tego dnia po autostradzie.
Po wypadku Sebastian M. nie został zatrzymany. Wyjechał z Polski, "odnalazł" się w Dubaju
28 września Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim poinformowała, że są zarzuty wobec 31-latka. - Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na wydanie postanowienia o przedstawieniu temu kierowcy zarzutów z artykułu 177 paragraf 2 kodeksu karnego, dotyczących spowodowania wypadku - powiedziała prokurator Anna Mosur. Okazało się jednak, że nie zostały mu one postawione, ponieważ mężczyzna zniknął. Został za nim wystawiony list gończy.Kilka dni później jego obrońca potwierdził, że przebywa on poza granicami Polski. - Jego wyjazd nie miał żadnego związku z toczącym się postępowaniem karnym - poinformował adwokat Bartosz Tiutiunik. - Sebastian M. nie miał również zakazu opuszczania kraju ani obowiązku informowania o zmianie miejsca zamieszkania - dodał.
Więcej na ten temat przeczytacie w artykule: Sebastian M. stawia warunki. Wróci do Polski tylko z gwarancją, że nie trafi do więzienia!
4 października Sebastian M. został zatrzymany w Dubaju. Obecnie przebywa w areszcie i czeka na ekstradycję do Polski.
Czytaj również: Po wypadku na A1 wyjechał z kraju. W takich warunkach w Dubaju ukrywał się kierowca BMW - Sebastian M.
Rodzina ofiar tragedii na A1 twierdzi, że to, co zdarzyło się 16 września, to nie był wypadek, a zabójstwo. Dlatego też jej pełnomocnik złożył wniosek do prokuratury o zmianę kwalifikacji prawnej czynu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.