O przeprowadzce do Glasgow
Do przeprowadzki chyba nie dojdzie, ale Glasgow to szczęśliwe dla mnie miasto. Zawsze miło je wspominam. Jak się dowiedziałem, że te ostatnie zimowe Mistrzostwa Europy odbędą się w Glasgow, to miałem przeczucie, że będzie dobrze. No i się nie myliłem. Zdobyliśmy medal, ja poprawiłem swoje rekordy życiowe, więc zawody jak najbardziej na plus.!reklama!
O początkach kariery
Muszę przyznać, że kiedy miałem 6-7 lat, to nienawidziłem wody. Nie umiałem pływać. Jak wyjeżdżaliśmy nad jezioro, to mogłem popluskać się przy brzegu, ale jak miałem się zanurzyć bardziej, to był płacz i ryk. Strasznie bałem się wody. Później chciałem jeździć na obozy z kolegami i rodzice powiedzieli, że jak chcę jeździć na obozy, to muszę umieć pływać. Wysłali mnie na lekcje pływania. Oczywiście jadąc na basen zawsze płakałem, bo strasznie nie chciałem tam jeździć. Ale z czasem zacząłem lubić to pływanie…
O wyrzeczeniach w drodze na szczyt
Pływanie to mnóstwo wyrzeczeń. Kiedy moi rówieśnicy gdzieś razem wychodzili, ja musiałem iść na trening. Nie miałem czasu na kolegów, na kino, na pizzę. Jako dziecko wstawałem o 5 rano, jechałem na trening, później szkoła, wracałem ze szkoły, jadłem szybko obiad, jechałem na drugi trening. Pełne poświęcenie dla sportu. Przez to moje życie wyglądało zupełnie inaczej niż moich rówieśników, ale w tym momencie też wygląda zupełnie inaczej. Jestem myślami bardziej na Igrzyskach Olimpijskich czy Mistrzostwach Świata, a nie w szkole.
Więcej w poniższym materiale WIDEO
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.