Ale nie spacer sam w sobie był powodem, dla którego mogłem opuścić miejsce kwarantanny. Był to bowiem "dzień wymazu". Cel podróży - stacja pogotowia przy ulicy Wareckiej w Łodzi.
!reklama!
Dla kogoś, kto mieszka w centrum miasta, to prawdziwa wyprawa. W końcu udaje się dotrzeć. Budynek pogotowia nie należy do najnowocześniejszych, delikatnie mówiąc. Obok wjazd z tak zwanym szlabanem, wiecznie zapewne już otwartym, namiot, pod którym stoi... motocykl, z prawej stacja benzynowa, na wprost jakieś warsztaty, ale gdzie punkt poboru wymazów?
Nagle przychodzi mi do głowy, że kolejka aut obok, to nie chętni, by zatankować tańsze paliwo na stacji pogotowia, tylko pacjenci do pobrania wymazu! Tak, potwierdza to maleńka biała tabliczka z niewidoczną niemal strzałeczką. Z prawej strony dystrybutory paliwa, a z lewej z budki pana paliwowego wychodzą w strojach służbowych dziewczęta, by pobrać wymaz. Domyślam się, że muszą tam mieć super komfortowe warunki pracy.
Później jeszcze wyjazd przez parkingi pogotowia i obowiązkowy powrót na miejsce kwarantanny. Aplikacja „Twoja Kwarantanna” bowiem nie próżnuje i potrafi zaskoczyć prośbą o selfie o każdej porze dnia. Teraz jeszcze tylko zalogować się na stronie z wynikami i czekać... czekać... Jak to często bywa w przypadku internetowych "innowacji" na razie widnieje komunikat "dane nieprawidłowe".
Zatem czekam.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.