Wiosenny lockdown, który został wprowadzony przez rząd wiosną tego roku bardzo mocno odbił się na rynku pracy. W trosce o bezpieczeństwo, zdrowie i życie Polek i Polaków, polskie władze podjęły decyzję o zamknięciu szkół, restauracji, pubów, siłowni, salonów kosmetycznych i fryzjerskich, basenów oraz kin i teatrów.
!reklama!
Takie obostrzenia, mimo specjalnych programów i wsparcia dla przedsiębiorców, niosły ze sobą poważne konsekwencje. Tylko w województwie łódzkim, w ciągu trzech miesięcy (marzec, kwiecień, maj), liczba bezrobotnych wzrosła o blisko 5000.
Chociaż w wakacje sytuacja powoli zaczęła się zmieniać na lepsze, to jesienna fala zachorowań na COVID-19 i ponowne wprowadzenie poważnych restrykcji sprawiły, że rynek pracy będzie musiał przyjąć kolejny poważny cios. Na tej podstawie ekonomiści przewidują kolejne zwolnienia.
- Uważam, że narastająca frustracja i pesymizm przedsiębiorców znajdzie swoje odzwierciedlenie na rynku pracy. Spodziewam się niestety kolejnego wzrostu bezrobocia w reakcji na zamknięcie części branż - mówił dla „Gazety Wyborczej” dr hab. Piotr Krajewski, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego.
W chwili obecnej nie działają m.in. restauracje, siłownie, kina, a do tego szkoły przeszły na nauczanie zdalne, co jest ciosem dla komunikacji zbiorowej. Tak prawdopodobnie pozostanie do połowy grudnia. Co dalej? Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.