Społeczna kontrola inwestycji w Łodzi: Traugutta i Moniuszki
Były zdjęcia grupowe, selfie i trochę śmiechu, ale raczej przez łzy.
- Zależy nam na tym mieście, kochamy Łódź. Boli nas to, że inwestycje w mieście nie są należycie realizowane i dobrze nadzorowane - usłyszeliśmy na miejscu od pani Katarzyny.
Łódzcy społecznicy zorganizowali kontrolę na remontowanej ulicy Moniuszki. - Inwestycja nie jest skończona, dlaczego z uwagami nie poczekacie na jej finisz? - pytamy.
- Jeżeli widzimy taką fuszerkę, tak źle realizowane roboty, to bardzo dobrze, że inwestycja nie jest ukończona. Natomiast nie łudzimy się, że urząd miasta cokolwiek z tym zrobi. Przyzwala na fuszerki. Najwłaściwszym działaniem powinno być zatrzymanie robót i zerwanie wszystkiego. Po co kończyć fuszerkę i później wydłużać roboty, gdzie one się ciągną dwa ray dłużej. Zapraszaliśmy na spotkanie urząd miasta. Nikt nie przyszedł. Szkoda, bo chowanie głowy w piasek nic nie pomoże, a może postawienie się problemowi coś by zmieniło - dodaje Kosma Nykiel.
Podczas spotkania "Stop fuszerkom! Łodzi nie stać na siajowe remonty" mieszkańcy najpierw przyjrzeli się, jak wygląda Traugutta po 6 latach od remontu. Ocena nie była pozytywna. Odchodząca kostka brukowa, betonowy słupek w żaden sposób niezabezpieczony.
Akcja łódzkich społeczników. "Stop fuszerkom"
Na Moniuszki społecznicy podzielili się na grupy. Zaopatrzeni w linijki swoje uwagi zapisywali na kartkach samoprzylepnych (które na koniec akcji uprzątnęli). Jakie uwagi? "Krzywo", "dziura", "bhp", "ubytek". Pismo w tej sprawie prześlą do ZIM-u.
- Mieszkam obok - powiedział nam na miejscu pan Marcin. - Gdzie jest kierownik budowy? A gdzie nadzór inwestorski? W Łodzi go nie ma. To tak jakby przeprowadzić remont mieszkania i pozwolić ekipie budowlanej krzywo położyć kafle czy zrobić za szerokie fugi - uważa łodzianin.
Społecznicy twierdzą, że konsultowali się z brukarzami i poinformowano ich, że to, co dzieje się na Moniuszki, jest sprzeczne ze sztuką brukarską.
- Jakość łódzkich remontów powoli staje się przysłowiowa. Wypadające kostki mogłyby zostać umieszczone w logo Łodzi, bo są jednym z najbardziej charakterystycznych elementów naszych ulic. Z niewiadomych powodów Zarząd Inwestycji Miejskich i Zarząd Dróg i Transportu tolerują fatalną jakość wykonania prac. Nie dość, że drogo i powoli, to jeszcze efekt końcowy kłuje w oczy. Ulice, które powinny wytrzymać po remoncie kolejne kilkanaście lat rozpadają się często zaledwie po kilku miesiącach od oddania. Ciągnące się w nieskończoność remonty powodują upadki lokalnych biznesów, które w Łodzi są szczególnie cenne i powinny być pod szczególną opieką - dodaje Rafał Tomczyk, społecznik.
Jak podkreśla, wyegzekwowania jakichkolwiek napraw, poprawek graniczy z cudem i okupione jest wieloma monitami.
Jak urzędnicy odniosą się do zarzutów o niedostateczny nadzór nad miejskimi inwestycjami? Na odpowiedź biura prasowego wciąż czekamy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.