Dorota Mrozik mieszka na Bałutach, konkretnie na Żubardziu i tam udała się na głosowanie do jednej z komisji.
Łódź: Nie dostała karty do głosowania, bo ktoś się podpisał w jej rubryce
Na miejscu okazało się, że nie może oddać głosu, bo w rubryce na potwierdzenie odbioru był już czyjś podpis.
- Prawdopodobnie przez błąd pracownika OKW przy moim nazwisku podpisała się sąsiadka
- opowiada Dorota Mrozik.
Kobieta jest rozżalona. Jak podkreśla, każdy głos ma znaczenie i żałuje, że nie mogła skorzystać z prawa wyborczego, które jej przysługuje
- Pani z OKW dzwoniła w różne miejsca, próbowała wyjaśniać sytuację, ale nic się nie dało zrobić. W sumie spędziłam w lokalu wyborczym kilkadziesiąt minut
- dodaje łodzianka.
Zadzwoniliśmy do delegatury PKW w Łodzi. Tam usłyszeliśmy, że takie sytuacje, choć rzadkie - niestety się zdarzają. Do podobnych omyłek dochodzi raz lub dwa razy podczas każdych wyborów.
Teoretycznie łodzianka może złożyć skargę wyborczą. Ale zasadna byłaby tylko wówczas, gdyby udało się udowodnić, że brak tego jednego głosu, mógł wpłynąć na wynik wyborów, co w przypadku wyborów do parlamentu europejskiego, jest praktycznie niemożliwe.
PKW: Błąd ludzki, takie omyłki się zdarzają, ale rzadko
Podobna sprawa uzyskała rozgłos w lutym tego roku. Do rzecznika spraw obywatelskich napisał w tej sprawie pokrzywdzony obywatel. Rzecznik interweniował u przewodniczącego PKW. Zauważał, że uchwała PKW wskazuje, że w sytuacji, "w której komisja zauważy, że osoba podpisała się w linii przy nazwisku innego wyborcy, wskazuje tej osobie właściwe miejsce w spisie do złożenia podpisu, a podpis złożony w niewłaściwym miejscu skreśla".
"Przepisy nie mówią jednak, co obwodowa komisja powinna zrobić w sytuacji, w której „ma wiedzę” że podpis powstał w wyniku omyłki lub jest to prawdopodobne w stopniu graniczącym z pewnością np. w rubryce przeznaczonej na podpis wyborcy jest wpisane czytelne imię i nazwisko osoby, która powinna się podpisać linię niżej bądź wyżej"
- napisał Stanisław Trociuk, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich i poprosił przewodniczącego PKW o zajęcie stanowiska.
Przewodniczący PKW nie widzi jednak rozwiązania tej sytuacji. Podkreśla, że pracownik OKW musi widzieć moment, w którym ktoś podpisuje się w nieodpowiedniej rubryce. W innym wypadku poświadcza nieprawdę.
"Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza zatem, że przyjęcie propozycji Pana Rzecznika mogłoby spowodować, że wyborca mógłby celowo (np. wykorzystując nieuwagę obwodowej komisji wyborczej) odebrać głos potwierdzając odbiór karty w wierszu (linii) innego wyborcy (np. wpisując czytelnie jego imię i nazwisko), a następnie wrócić i stwierdzić, że to nie jest jego podpis"
- wyjaśnia Sylwester Marcińczak.
Teoretycznie można jednak wyobrazić sobie sytuację, w której osoba, która złożyła podpis w rubryce pani Doroty, mogłaby wrócić i zagłosować jeszcze raz, bo w jej rubryce nie było prawdopodobnie żadnego podpisu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.