Dużo wskazuje na to, że za uszkodzenie mocowania krzyża odpowiada gwałtowny wiatr, który zaczął wiać wczoraj wieczorem. Strażacy, którzy przybyli na miejsce, przez kilka godzin próbowali ściągnąć go ze świątyni. Problemem okazała się za krótka drabina. Okazało się, że wezwania na miejsce 42-metrowa konstrukcja nie sięgała do szczytu wieży.
Na miejsce trzeba było wezwać podnośnik z Warszawy, który obsługiwała Specjalna Grupa Ratownictwa Wysokościowego z Łodzi.
Krzyż udało się ściągnąć ze świątyni dopiero o godz. 4 nad ranem. Oddano go właścicielom obiektu.
Czytaj też:
Komentarze (0)