Pan Robert nie mieszka już na osiedlowej ławce na Bałutach
Jak pisaliśmy kilka tygodni wcześniej, po usunięciu pana Roberta z DPS-u mężczyzna trafił na bruk. Letnie miesiące spędził na jednej osiedlowych ławeczek na Bałutach. Powodem usunięcia pana Roberta z placówki było nieporozumienie z dyrekcją domu przy ul. Złotniczej, gdzie zarzucano mu konfliktowość i problemy alkoholowe.Pan Robert jest osobą zmagającą się ze znaczną niepełnosprawnością. Jego życiowa sytuacja pogorszyła się po tym, jak odmroził sobie stopy i przeszedł amputację obydwu kończyn dolnych; teraz porusza się na wózku inwalidzkim. Mimo braku rodziny zaskarbił sobie przyjaźń wielu osób. Przez wszystkie tygodnie mieszkańcy pomagali mężczyźnie – opiekowali się nim, dostarczali jedzenie, ciepłe ubrania, udostępniali miejsce do umycia się.
Końcówka września przyniosła niespodziewaną wiadomość. Od kilku dni Pan Robert mieszka w jednym z łódzkich prywatnych domów opieki.
– Trafiłem tu właściwie przez przypadek. Podeszły do mnie dwie dziewczyny, które dowiedziały się o mojej historii z mediów. Przyniosły mi jedzenie, porozmawialiśmy i odeszły. Po godzinie wróciły do mnie z wiadomością, że znalazły mi dom! Okazało się, że matka jednej z dziewcząt prowadzi prywatny dom opieki i postanowiła mnie do niego przyjąć – opowiada pan Robert - Byłem w szoku. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
Już kolejnego dnia pan Robert został zabrany z zajmowanej przez tygodnie ławki przy u. Organizacji WiN.
– Dostałem tu miejsce na czas oczekiwania na mieszkanie socjalne od miasta – mówi mężczyzna. –Właścicielka tego miejsca przyjęła mnie z dobrego serca. Jestem jej ogromnie wdzięczny.
Pan Robert wymeldował się z DPS-u przy ul. Złotniczej, z którego został usunięty w czerwcu. W dopełnieniu formalności pomogła panu Robertowi opiekująca się nim z ramienia MOPS streetworkerka.
– Doszły do mnie wieści, że miasto chce przyznać mi mieszkanie socjalne. Obiecali, że do grudnia zapewnią mi ten lokal. Taką informację przekazały mi strażniczki miejskie czy policja, która do mnie przyjeżdżała – tłumaczy pan Robert.
Niestety pan Robert nie posiada żadnych dokumentów potwierdzających tę decyzję.
– Nasz pracownik (streetworker), który udziela wsparcia panu Robertowi pomógł przy wypełnieniu stosownego wniosku, który trzeba złożyć w Zarządzie Lokali Miejskich ubiegając się o lokal socjalny oraz pomógł przy skompletowaniu niezbędnych dokumentów – mówi nam rzeczniczka łódzkiego MOPS, Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak.
O sytuację pana Roberta zapytaliśmy Zarząd Lokali Miejskich i biuro prasowe Urzędu Miasta Łodzi.
WIĘCEJ >>> Łódź. Po wyrzuceniu z DPS-u został bez dachu nad głową. Od tygodni mieszka na osiedlowej ławce
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.