Parking przy Atlas Arenie nie wystarczył uczestnikom koncertu. Kierowcy parkowali, gdzie chcieli
Łodzianin, podczas wycieczki rowerowej w dniu koncertu artyski, zwrócił uwagę na zaparkowane w pobliżu Atlas Areny samochody. Postanowił napisać o tym na facebookowej grupie "Łódzkie Dyskusje Transportowe".
- Dzisiaj w Atlas Arenie odbywa się koncert i sporo ludzi przyjechało samochodami. Parking przy samej Atlas Arenie był zapełniony. Więc kierowcy postanowili gdzieś zaparkować samochody. A ponieważ parkingi są daleko, to tak zaparkowali, żeby zaparkować a przy okazji utrudnić życie pieszym – przeczytamy w poście.
Parking Atlas Areny, który służy jednocześnie jako parking Orientarium, posiada niespełna 600 miejsc parkingowych. Podczas koncertu piosenkarki, okazało się, że taka liczba miejsc nie jest wystarczająca. Kierowcy parkowali więc w miejscach niedozwolonych, byle tylko pozostać jak najbliżej Atlas Areny.
CZYTAJ TAKŻE: Parkowanie przy szpitalu Kopernika w Łodzi to prawdziwy horror! Na pasach, chodnikach, wysepkach i zakazach [zdjęcia]
Pod postem łodzianina pojawiło się wiele negatywnych komentarzy.
- Przy okazji dużych imprez w Atlas Arenie SM powinna tam krążyć i zakładać blokady, odholowywać nieprawidłowo zaparkowane auta, jak widać łatwa kasa dla budżetu miasta - napisał użytkownik.
- Ciekawe, czy jakby się bilety na ten koncert skończyły to też by się pakowali do środka bez biletu. Bo jak widać to, że miejsca parkingowe się skończyły nikomu nie przeszkadza - skomentował łodzianin.
- Policja stała 2 metry od samochodów zaparkowanych na trawniku przy skrzyżowaniu i totalnie nie zwracali uwagi. Widzieliśmy nawet znane wszystkim aktorki które jeździły po trawnikach bo szukały miejsc parkingowych - przeczytamy w jednym z komentarzy.
Zapytałam Straż Miejską w Łodzi, czy podczas koncertu strażnicy miejscy byli w okolicach wydarzenia i reagowali na zachowanie kierowców.
- Wszystko zależy od tego, jakie mamy dostępne siły i środki i co w danym czasie robimy. Nie miałem żadnej informacji, że coś się działo niepokojącego. Nic nie odbiegało od normy jak mniemam. Być może takie sytuacje miały miejsce, ale nic do mnie nie dotarło - mówił Marek Marusik, Zastępca Naczelnika Wydziału Dowodzenia Straży Miejskiej w Łodzi.
Co sądzicie o całej sytuacji? Dajcie znać w komentarzach!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.