reklama
reklama

Sprawa "Bestii z Lumumbowa" w Sądzie Apelacyjnym. O co wnioskował obrońca oskarżonego?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Karolina Brózda

Sprawa "Bestii z Lumumbowa" w Sądzie Apelacyjnym. O co wnioskował obrońca oskarżonego? - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
4
zdjęć

Adwokat Wojciech Woźniaki, pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej. | foto Karolina Brózda

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości ŁódźW łódzkim Sądzie Apelacyjnym w poniedziałek (29 maja) odbyła się rozprawa odwoławcza w głośnej sprawie Mirosława Ż., który 26 lat temu miał zgwałcić i zabić 22-letnią studentkę Hannę S. Do zbrodni doszło na łódzkim osiedlu studenckim Lumumbowo, stąd oskarżony zyskał przydomek "Bestia z Lumumbowa".
reklama

W sprawie Sąd Okręgowy wydał już prawomocny wyrok - skazał Mirosława Ż. na 25 lat więzienia. Jednak obrońca oskarżonego, którego zdaniem proces był poszlakowy, złożył wniosek o apelację.

Okrucieństwo popełnionej zbrodni podkreślał adwokat Wojciech Woźniacki, pełnomocnik Marii S., matki zamordowanej dziewczyny, która jest oskarżycielką posiłkową.

- Hania była katowana i maltretowana przez oskarżonego – mówił prawnik.

Zarówno on, jak i prokurator Monika Cyrkiewicz-Molis z Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście wnioskowali o utrzymanie wyroku Sądu Okręgowego w Łodzi.

Proces był poszlakowy?

Z kolei adwokat Konrad Balcewicz, obrońca oskarżonego, domagał się uniewinnienia Mirosława Ż. Gdyby tak się nie stało, wnioskował o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia bądź o wydanie łagodniejszego wyroku. Przekonywał, że proces był poszlakowy. Głos zabrał także oskarżony, który poprosił o uniewinnienie. Tłumaczył, że po morderstwie na Lumumbowie nie uciekł z Polski. Jego wyjazd do Niemiec był zaplanowany. Z kolei podczas 26-letniego pobytu w Rosji przyjął imię nadane mu przez tamtejszych znajomych - Marek Rossa - i posługiwał się nim na co dzień.

reklama

Wyrok na początku czerwca

Do krwawej zbrodni na osiedlu studentów Uniwersytetu Łódzkiego doszło 18 czerwca 1995 roku. Ofiarą była Hanna S., studentka III roku Wydziału Prawa i Administracji UŁ. Według śledczych, zabił ją Mirosław Ż. pracujący wtedy jako ochroniarz w klubie studenckim „Medyk”. Oskarżony po wszystkim zniknął. Miał ukrywać się w Rosji, gdzie został zatrzymany po zgłoszeniu partnerki, która oskarżyła go o stosowanie przemocy. Gdy ustalono jego prawdziwą tożsamość, został wydany polskim władzom i skazany na 25 lat więzienia.

Ogłoszenie prawomocnego wyroku w tej sprawie odbędzie się na początku czerwca br.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama