"Sprawa okazała się bardziej zawiła niż się spodziewałem"
- Sprawa okazała się bardziej zawiła niż się spodziewałem
- oznajmił sędzia Racięcki.
Wyrok miał być wydany już dawno temu, jednak niespodziewanie sędzia Michał Racięcki zdecydował się wznowić postępowanie. Uzasadnił to koniecznością przesłuchania kluczowego świadka: prokurator, która w czasie zdarzeń pracowała w Prokuraturze Rejonowej Łódź-Polesie. Magdalena Ł. pojawiła się w sądzie w lipcu br. Została zapytana o szczegóły śledztwa dotyczącego rzekomych oszustów, którym zajmowała się w 2020 roku, oraz o to, jak mogło dojść do wykonania fotokopii niejawnych akt przez oskarżonego.
- Niestety, nie pamiętam żadnych świadków w tej sprawie. Z oskarżonym spotkałam się raz, może dwa razy. Wydałam zarządzenie zezwalające mu na zapoznanie się z aktami, ale bez możliwości ich kopiowania. W prokuraturach zazwyczaj obowiązuje zasada, że przeglądanie akt odbywa się w obecności pracownika sekretariatu lub asystenta prokuratora. Nie powinni oni opuszczać pomieszczenia w trakcie tej czynności
- wyjaśniała w sądzie Magdalena Ł.
Kiedy zapadnie wyrok?
Dodała również, że jeśli osoba przeglądająca dokumenty chce wykonać ich kopie, zazwyczaj musi zostawić pisemną adnotację potwierdzającą taki fakt.
- Wydaje mi się mało prawdopodobne, żebym w tym przypadku zgodziła się na wykonanie fotokopii, skoro brak jakiegokolwiek śladu takiej decyzji
- podkreśliła.
Obrońca oskarżonego, mecenas Władysław Marczewski, ocenił te zeznania jako dowód na niewinność swojego klienta. Inaczej całą sytuację postrzega prokurator Wiesław Łatkowski z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, który podtrzymał oskarżenie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.