W opinii wielu ekspertów sektora finansowego, dla firm udzielających pożyczek tzw. „chwilówek” procedowana przez Sejm tzw. ustawa antylichwiarska może oznaczać poważne zredukowanie przychodów, a nawet kres całego biznesu.
Pożyczki bez pytań
Od dawna wiadomo, na jakich zasadach funkcjonują firmy oferujące szybkie pożyczki, najczęściej z minimum formalności, takich jak udokumentowane zatrudnienie, stałe i umożliwiające obsługę pożyczki przychody, ilość osób w gospodarstwie itd. Wielu pytań, które zaciągając kredyt w banku nie unikniemy, w instytucjach „chwilówek” najczęściej nie usłyszymy.
Pogrążają w długach
Najczęściej taką pożyczką „na gębę” są zmuszeni ratować się ludzie bez stałego zatrudnienia, pracujący na umowach niedających zdolności kredytowej, bądź już wcześniej zadłużeni. Niestety, firmy pozabankowe nie odmawiają pożyczek osobom, które nierzadko już zdążyły popaść w spiralę długów, a udzielony im kredyt jest tylko pogrążeniem w problemach finansowych.Według danych Krajowego Rejestru Długów, już 342 tys. osób jest zadłużonych w firmach pożyczkowych innych niż banki. W sumie niespłacone pożyczki sięgają kwoty 1,5 mld zł. Niestety, w ciągu ostatnich czterech lat długi Polaków w instytucjach pozabankowych potroiły się.
Kosmiczne koszty
Od lat firmy pozabankowe w Polsce zarabiają krocie na opłatach dodatkowych, różnych prowizjach, postępowaniach administracyjnych, wątpliwych ubezpieczeniach itp. Krótko mówiąc, głównego zysku parabanków nie stanowi oprocentowanie pożyczek, a wysokie koszty pozaodsetkowe, nakładane na pożyczkobiorców. Ustawa antylichwiarska ucina cały nieuczciwy mechanizm.
Nowy limit utnie lichwę?
Dotychczasowe koszty związane z pożyczką w instytucjach pozabankowych mogły sięgać 55 proc. wartości udzielonej pożyczki w skali roku. Według rządowego projektu, nowy limit miał wynieść 45 proc. Ostatecznie po autopoprawce limit został zredukowany do 20 proc., co dla parabanków może oznaczać działalność na granicy opłacalności, albo wręcz koniec biznesu.
Jaka przyszłość parabanków?
Zdaniem Agnieszki Wachnickiej, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego, rząd w nadzwyczajnym trybie likwiduje całą polską branżę pożyczkową. W rozmowie z Rzeczpospolitą, Wachnicka tłumaczy, że osiąganie zysku z działalności parabanków, według nowych regulacji rządu, będzie niemożliwe. Jako powód ekspertka wskazuje wysokie koszty pozyskania kapitału oraz obsługi pożyczek. Instytucje pozabankowe w odróżnieniu od banków czy SKOK-ów nie mogą przyjmować depozytów.Inny obraz wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, według którego zwiastowanie upadku branży pożyczkowej jest po prostu przesadzone. O tym, że parabanki w Polsce mają się bardzo dobrze świadczy samo to, że Polacy corocznie spłacają im przynajmniej 3 mln zł. Sama firma Vivus w 2017 r. odnotowała ponad czysty zysk w wysokości 95 mln zł. To duża firma, ale inne ponoć nie mają się gorzej.
Źródło: money.pl
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.