Włamania,brutalne rozboje a nawet morderstwa, to sytuacje, z którymi mieszkańcy Łodzi przełomu wieku XIX i XX co jakiś czas musieli się mierzyć. Nie inaczej było w przypadku historii napadu i zabójstwa dokonanego wiosną 1907 roku w okolicach Wodnego Rynku.
!reklama!
„Rozwój” nr 91, 27 kwietnia 1907 r.
Morderstwo
Mieszkańcy domu familijnego Tow. Akc. K. Scheiblera na Wodnym Rynku nr 9 poruszeni zostali faktem napadu i morderstwa, dokonanym w mieszkaniu robotnika fabryki Scheiblera Michała Nowakowskiego. Szczegóły morderstwa przedstawiają się w sposób następujący.Dziś o godzinie 7 i pół rano do mieszkania nr 26, na trzecim piętrze, zaczęli stukać jacyś ludzie. Ubrany był tylko ojciec, 51-letni Michał Nowakowski, żona zaś i trzej starsi synowie leżeli jeszcze w łóżkach, po za szafami. Przy oknie z prawej strony od wejścia do pokoju siedzieli najmłodsi synowie 12-letni Franciszek i 14-letni Stefan, którzy jedli śniadanie, wybierając się za chwilę do szkoły; wraz z nimi znajdował się synek sąsiadów 12-letni Józef Maciejewski.
Michał Nowakowski, nie podejrzewając nic złego otworzył drzwi i ujrzał trzech ludzi, którzy zapytali o syna 21-letniego Józefa.
Józef Nowakowski posłyszawszy rozmowę, zerwał się z łóżka, zarzucił marynarkę i zbliżył się ku przybyszom. Ci spytali, czy on jest istotnie Józefem Nowakowskim, a gdy otrzymali odpowiedź twierdzącą, zaczęli strzelać. Cztery kule ugodziły Józefa w brzuch i bok; padł on na ziemię.
Ojciec Michał stając w obronie syna, chwycił jednego ze strzelających za szyję, lecz w tejże chwili drugi z napastników dał strzał z tyłu, mierząc w głowę. Kula przebiła czaszkę i uszkodziła mózgowie. Michał Nowakowski padł trupem na miejscu.
Widząc padających od strzałów ojca i brata Józefa, 12-letni Franciszek wybiegł na korytarz i wołał pomocy sąsiadów; wnet jednak dla udaremnienia jej ze strony domowników, posypały się strzały w stronę korytarza. Kilka strzałów ugodziło chłopaka w bok, plecy i ręce.
Strzały te wywołały ogromną panikę wśród domowników, nikt nie odważył się wyjść z mieszkania w obawie utraty życia. Oprócz wymienionych ofiar został lekko draśnięty w nogę 12-letni Józef Maciejewski.
Sprawcy napadu i morderstwa zbiegli natychmiast po schodach i popędzili przez Wodny Rynek. Nikt nie miał odwagi gonić ich. Jak twierdzą świadkowie, wszyscy trzej ubrani byli w marynarki i mieli wygląd robotników. Utrzymują, że napad miał charakter partyjny; podobno Józef Nowakowski, oficyalista fabryki Kohna, należał do partii skrajnej.
Zwłoki Michała Nowakowskiego przewieziono do trupiarni szpitala Tow. akc. Scheiblera. W tymże szpitalu znajdują się postrzeleni Józef i Franciszek Nowakowski, gdzie lekarze dokonali operacyi.
Cała publikacja dostępna tutaj.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.