Zgierzanka straciła 60 tys. zł
Proces w tej sprawie rozpoczął się w poniedziałek (1 grudnia) w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Według oskarżenia, centrala oszustów była poza granicami Polski. Mechanizm działania był taki, że stamtąd tzw. sygnaliści dzwonili pod wytypowane wcześniej numery stacjonarne. Zwykle należały one do starszych osób. Ofiary słyszały, że ich pieniądze są potrzebne na leczenie groźnej choroby, pomoc w uniknięciu kary za spowodowanie wypadku bądź pomoc w ujęciu szajki oszustów.Jedną z oszukanych była Julia M. ze Zgierza, która w słuchawce usłyszała głos mężczyzny przedstawiającego się jako lekarz ze zgierskiego szpitala. Wmówił on kobiecie, że jej syn i synowa zachorowali na koronawirusa, ich stan jest ciężki i są potrzebne pieniądze na zakup lekarstwa. Zgierzanka straciła w ten sposób prawie 60 tys. zł.
Mieszkaniec Skierniewic przejrzał podstęp
Oszuści wpadli, kiedy od Walentego K. ze Skierniewic próbowali wyłudzić 100 tys. zł. Zadzwoniła do niego Klaudia S. i, podszywając się pod córkę, poprosiła o pieniądze na uchronienie jej przed konsekwencjami potrącenia ciężarnej kobiety, której dziecko na skutek wypadku zmarło. Gotówkę miał odebrać adwokat, za którego podał się z kolei Patryk Ż. Starszy pan jednak nie dał się oszukać i wręczył "mecenasowi" odpowiednio zapakowane ścinki gazet.Podczas spotkania doszło do kłótni między mężczyznami, czego efektem była ucieczka Patryka Ż. z reklamówką pełną bezwartościowego papieru. W międzyczasie Walenty K. powiadomił o całej sprawie policję, dzięki czemu wkrótce oszuści zostali zatrzymani.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.