Prokurator Ewa Popińska przedstawiła oskarżonemu zarzuty.
Oskarżam Telmana N. o to, że z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia zadał swojej żonie trzy ciosy nożem w szyję, powodując poważne obrażenia, wykrwawienie i zgon. Oskarżenie dotyczy także zniszczenia mieszkania przez podpalenie
- mówiła pani prokurator.
Telman N. nie przyznał się do postawionych zarzutów
Telman N. nie przyznał się do postawionych zarzutów. Stwierdził, że żona zginęła z jego ręki, ale nie wyglądało to tak, jak w akcie oskarżenia. Do zarzutu podpalenia lokalu nie potrafił się odnieść, zasłaniając się niepamięcią.Oskarżony wyjaśnił, że u podstawy tego, co się wydarzyło, leżała zazdrość.
Żona była dużo młodsza ode mnie. Zanim przyjechała do mnie do Polski z Gruzji, byłem o nią zazdrosny, bo nie wiedziałem, co tam się z nią dzieje. Gdy się tu pojawiła, relacja między nami była bardzo dobra, wszystko robiliśmy razem
- zeznawał Gruzin.
Odkrył w telefonie małżonki sms-y od innego mężczyzny
Według opowieści 43-latka, wszystko zmieniło się, gdy przez przypadek odkrył w telefonie małżonki sms-y od innego mężczyzny.
Wyglądało to tak, jakby umawiali się, że ona wróci do Gruzji i tam się spotkają. Gdy zapytałem ją o te sms-y, nic nie wyjaśniła, tylko zaczęła krzyczeć. Wtedy postanowiła wyjechać do Gruzji
- mówił Telman N.
"Wziąłem te walizki i chciałem je spalić"
Mężczyzna nie przyjmował do wiadomości planów żony. Feralnego dnia cała rodzina (oskarżony ma troje dzieci) miała spotkać się w Manufakturze. Dzieci już tam były, natomiast 43-latek wrócił do domu po żonę. Gdy wszedł do mieszkania, zobaczył w przedpokoju spakowane walizki.
Wziąłem te walizki i chciałem je spalić. Wtedy żona złapała leżący na kuchennym blacie nóż i zaczęła nim machać w moim kierunku. Chwyciłem drugi nóż, żeby się bronić. Trafiłem żonę w szyję przez przypadek. Gdy zobaczyłem, co zrobiłem, chciałem popełnić samobójstwo i podciąłem sobie gardło. Zdążyłem jeszcze zadzwonić do brata żony. Później przytuliłem się do niej, uspokajałem ją, i potem znalazła nas straż pożarna
- zeznawał oskarżony.
Nieco inną wersję zdarzeń przedstawił sąsiad
Nieco inną wersję zdarzeń przedstawił sąsiad mieszkający nad rodziną z Gruzji. Według jego zeznań, w dniu zdarzenia oboje z żoną usłyszeli głośny kobiecy krzyk dobiegający z klatki schodowej.
Gdy wyszedłem na klatkę i spojrzałem w dół, do drzwi mieszkania pod nami dobijał się oskarżony. W dłoni trzymał długi nóż. Od środka drzwi usiłowała blokować kobieta, która krzyczała. Obok mężczyzny zobaczyłem zbiornik - później okazało się, że z benzyną - i butelkę wódki. Zbiegłem szybko piętro niżej, złapałem ten zbiornik i flaszkę, krzyknąłem, że "policja jedzie!" i wróciłem do mojego mieszkania. Bałem się, że mężczyzna będzie chciał odebrać mi benzynę, ale nie doszło do tego. Zadzwoniłem na policję, a po około 30 minutach zobaczyłem dym unoszący się z okna pod nami
- zeznawał sąsiad.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.