reklama
reklama

Lokatorskie nerwy przy Gdańskiej 8. Miała być perełka, a wyszła fuszerka?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Gdańskiej 8 skarżą się na liczne usterki w zajmowanych przez siebie lokalach. Codzienne życie lokatorów jest znacznie utrudnione. Jak informował Urząd Miasta Łodzi, obiekt przeszedł swego czasu rewitalizację. Podłączenie do centralnego ogrzewania i wymiana instalacji technicznych to tylko kilka przykładów zmian, które tam zaszły. Choć z wierzchu kamienica wygląda w miarę przyzwoicie, to są tylko pozory.
reklama

Kamienica przy Gdańskiej w Łodzi

W 2020 roku Urząd Miasta chwalił się ukończeniem rewitalizacji kamienicy przy ulicy Gdańskiej 8. W ramach wielomilionowej inwestycji powstało 26 mieszkań komunalnych, mieszkanie chronione dla pięciu osób z niepełnosprawnościami oraz biblioteka.  

Katarzyna i Mariusz Włoskowiczowie do jednego z lokali wprowadzili się w lipcu 2020 roku. Para ma trójkę dzieci - dwójka z nich jest już pełnoletnia. Wcześniej wszyscy mieszkali przy Wólczańskiej 61. Jak twierdzi pani Katarzyna, poprzedni lokal był za mały dla jej rodziny. Poza tym stan tej kamienicy jest do dzisiaj fatalny. Dlatego właśnie Włoskowiczowie prosili o zamianę mieszkania. Niestety przy Gdańskiej też nie jest idealnie. Jakie konkretnie tajemnice skrywa ta kamienica?

- Wszystko zaczęło się od razu, jak się tutaj wprowadziliśmy. W pierwszym tygodniu od wprowadzki pękła pierwsza płytka. Z każdym kolejnym tygodniem oraz miesiącem jest coraz gorzej – informował mnie w marcu Mariusz Włoskowicz.

Małżonkowie kilkukrotnie zgłaszali administracji pojawiające się problemy. Pani Katarzyna zaczęła również wystosowywać oficjalne mejle do Zarządu Inwestycji Miejskich z prośbą o pilną interwencję. W wiadomościach kobieta opisywała skalę usterek.

- W obecnej chwili płytki w każdym pomieszczeniu: toaletach, przedpokojach i kuchni ruszają się, a w przejściach pomiędzy pomieszczeniami popękały. Listwy przypodłogowe nie mają się czego trzymać i odpadają, a cokoły ruszają się wraz z płytkami. Podłoga stała się tak nierówna (wybrzuszona), że żadne z drzwi nie jesteśmy w stanie otworzyć normalnie. W kuchni za lodówką płytki tak wpadły, że nie jesteśmy w stanie jej wyregulować, boimy się, że dojdzie do awarii. Przy ścianach podłoga opuściła się i powstały szpary i dziury. Panele również się odkształciły i się uginają - pisała 14 lutego do inspektora Dariusza Marciniaka z Zespołu ds. Rewitalizacji Obszarowej, Wydziału Rewitalizacji Obszarowej i Inwestycji Kubaturowych Zarządu Inwestycji Miejskich. 

Po miesiącu lokatorka otrzymała odpowiedź.

- Wykonawca, który remontował kamienicę, odmawia podjęcia czynności związanych z gwarancją w zakresie usterek dotyczących płytek i paneli podłogowych. Zamówiliśmy ekspertyzę, która pozwoli wybrać wykonawstwo zastępcze. To niestety jeszcze potrwa - odpisał lokatorce 15 marca Dariusz Marciniak.

Tego samego dnia kobieta wysłała do inspektora z ZIM-u kolejną wiadomość z prośbą o szczegóły.

- W obliczu postawy wykonawcy nie jestem w stanie określić zakresu robót niezbędnych do usunięcia usterek, jak również wyboru technologii ich usunięcia. Najistotniejsze jest określenie przyczyny takiego stanu rzeczy. Wszyscy chcemy, by sprawę rozwiązać raz a trwale - odpowiedział pani Katarzynie Dariusz Marciniak.

Rewitalizacja kamienicy przy Gdańskiej 8 w Łodzi

Codzienne życie w mieszkaniu państwa Włoskowiczów jest bardzo utrudnione, a wręcz niebezpieczne. Przekonałem się o tym na własne oczy.

- Mamy nawet problem, żeby otworzyć drzwi toalety i wejść do środka. W przedpokoju płytki tak się ugięły, że wyglądają jak trampolina albo morskie fale. Poza tym popękania w płytkach są bardzo niebezpieczne. Musimy chodzić w butach, żeby szkliwo nie wbiło nam się w stopy. A wykrzywione panele zakrywamy dywanem. Za chwilę z tego mieszkania zrobi się jedno wielkie gruzowisko. Nasz odkurzacz wciągał wyłącznie fugi i przez to się uszkodził. Pralka jest na gwarancji, a już zaczyna stukać. Jeżeli się zepsuje, to nikt nam tej gwarancji nie uzna – mówiła w marcu pani Katarzyna.

Małżonkowie na opłaty całkowite za lokal przeznaczali miesięcznie 1377 zł. Czynsz był iloczynem kwoty 8,91 zł oraz metrażu mieszkania. Jednakże od kwietnia nastąpiła podwyżka do 11,58 zł za metr. Katarzyna i Mariusz Włoskowiczowie wysłali w marcu pismo do Zarządu Lokali Miejskich. Ze względu na trudne warunki para wnosiła o obniżenie opłat. Do momentu publikacji tekstu odpowiedź nie nadeszła. 

Rodzina twierdzi, że chciała rozpocząć remont na własną rękę.

- Była nawet taka rozmowa z administracją, że jak naprawimy te szkody we własnym zakresie, koszty naprawy mogą zostać odciągnięte od czynszu, ale to nie było wcale takie pewne. Potem się okazało, że nie możemy nic zrobić na własną rękę, bo kamienica straci gwarancję. Zupełnie nie rozumiemy, dlaczego musimy żyć w takich warunkach. Te defekty nie są absolutnie z naszej winy. Na klatce schodowej przy wejściu do mieszkania płytki także się uginają. Można je nawet wyjąć. Z tego wynika, że to wszystko wymaga ponownej rewitalizacji - mówiła w marcu Katarzyna Włoskowicz.

Małżonkowie informują, że to nie są jedyne trudności związane z życiem przy Gdańskiej 8.

- Problemem jest również wilgoć, która wychodzi na zewnętrznych ścianach kamienicy. Konserwatorzy muszą tutaj przychodzić, skrobać te ściany i ponownie je odmalowywać. Wilgoć występuje również na klatce schodowej. Poza tym mamy wrażenie, że osoby zajmujące się utrzymywaniem czystości przychodzą tutaj za rzadko i nie za bardzo przykładają się do swoich obowiązków. Dlatego korytarze często są brudne. Poza tym drzwi wejściowe do klatki schodowej nie chcą się normalnie zamknąć i cały czas są otwarte. Strych u góry też jest otwarty i wieczorami słychać na nim hałasy. Prawdopodobnie przesiadują tam bezdomni.  – dodał w marcu pan Mariusz.    

Odnowiona kamienica przy Gdańskiej 8 w Łodzi

Przypadek małżeństwa Włoskowiczów nie jest odosobniony. Inni lokatorzy mają podobne problemy. Anna i Marcin Homdziukowie mieszkają przy Gdańskiej 8 wraz z trójką dzieci.

- Wprowadziliśmy się tutaj we wrześniu 2020 roku. W momencie wprowadzki słyszeliśmy, że w mieszkaniu były jakieś problemy z płytkami, ale wszystko zostało naprawione. W październiku tego samego roku zaczęły nam pękać pierwsze płytki w łazience. Zostały one wymienione. Ale tuż po wymianie one znowu zaczęły się psuć. Usłyszeliśmy, że usterka jest z naszej winy, ale nie było problemu z wymianą. Przy okazji naprawiono nam dwie kolejne płytki, które również pękły. Później zgłaszaliśmy jeszcze inne usterki, które niby były naprawiane, ale efekty końcowe nie były satysfakcjonujące – mówiła w marcu Anna Homdziuk.

Małżeństwo regularnie wysyłało do administracji mejle opisujące powstające usterki. 25 stycznia para ponownie skontaktowała się z Zarządem Lokali Miejskich. W oficjalnej wiadomości została przedstawiona dokładna skala problemu.

- W obecnej chwili terakota w przedpokoju i łazienkach jest popękana i nie ma fugi. W pokojach natomiast wyginają się panele. Podłogi w całym mieszkaniu podnoszą się do tego stopnia, że drzwi do łazienek i pokoju nie zamykają się. Zniszczeniu uległy również meble kuchenne i zabudowa w przedpokoju, które zostały zamontowane pod wymiar. Wykonawcy mebli odmawiają dalszych regulacji, wskazując na nieprawidłowości związane ze złym stanem technicznym podłóg w lokalu - pisali małżonkowie.

Warto też dodać, że pani Anna, podczas rozmowy z osobami zajmującymi się naprawami usterek, usłyszała pewną kwestię.

- Podobno podłoga w mieszkaniu nie nadaje się na delikatne naprawy, tylko trzeba ją całą zrywać do stropu, żeby zobaczyć, co tam się dzieje. Zostałam poinformowana o tym, że Urząd Miasta chce zgonić wszystko na firmę zajmującą się tym remontem, żeby to właśnie ona naprawiała tę podłogę w ramach gwarancji. Usłyszałam, że firma nie może tego przyjąć jako naprawę gwarancyjną, ponieważ fatalny stan podłóg nie jest z jej winy – mówiła w marcu pani Anna.

Lokatorka usłyszała jeszcze więcej szczegółów.

- Podobno podłogi zostały położone tak, jak zakładał projekt. A konserwator zabytków zabronił m.in. wymiany wszystkich stropów i niektóre z nich są po prostu stare. Ponoć Urząd Miasta już na samym początku został poinformowany o tym, że ze względów technicznych w mieszkaniu nie mogą być położone płytki. Ale firma musiała wykonać wszystko tak, jak jej kazali – dodała w marcu pani Anna.

Mieszkańcy rozmawiali także z Zarządem Inwestycji Miejskich.

- Dariusz Marciniak z ZIM-u mówił nam, że naprawa wad nie jest kwestią dni lub tygodni tylko miesięcy – mówił w marcu pan Marcin.

Aby zasięgnąć kolejnych informacji, skontaktowałem się z widniejącym na stronie Rewitalizacji Urzędu Miasta Łodzi wykonawcą oraz z jeszcze jedną firmą zaangażowaną w prace. Cały czas czekam na odpowiedź.

Biuro Rzecznika Prezydent Miasta Łodzi: "ZIM oraz wykonawca monitorują inwestycję przy ulicy Gdańskiej"

Na 23 marca zostało zaplanowane spotkanie z ekspertem. Rodziny relacjonują, że fachowiec przyszedł do biblioteki, w której też pojawiały się problemy. 

- (...) Z wykonanych dzisiaj pomiarów wynika, że sama konstrukcja stropów jest stabilna i nic się złego nie dzieje. Dalszej analizy wymaga zbadanie warstw ułożonych bezpośrednio na stropach. Normy bezpieczeństwa są spełnione. Pozostaje sporna kwestia użytkowa i estetyczna - poinformował panią Katarzynę 23 marca Dariusz Marciniak.

Postanowiłem zapytać ZIM oraz Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi o wszystkie kwestie przedstawiane przez lokatorów.

- Zarząd Inwestycji Miejskich oraz wykonawca inwestycji monitorują inwestycję przy ulicy Gdańskiej 8. Inwestycja została zrealizowana zgodnie z projektem oraz wytycznymi konserwatora zabytków. Usterki oraz inne nieprawidłowości są usuwane w ramach gwarancji przez wykonawcę inwestycji. Ponadto zlecona została ekspertyza techniczna wykonanych robót i zastosowanych rozwiązań projektowych w budynku. Po jej opracowaniu zostaną podjęte decyzje w zakresie sposobu rozwiązania pojawiających się problemów – poinformowało mnie 15 kwietnia Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi.

Dlaczego mieszkańcy nie mogą podjąć żadnych działań na własną rękę?

- Wszelkie prace, remonty podejmowane we własnym zakresie przez osoby wynajmujące mieszkania wymagają uzyskania zgody wykonawcy. W przypadku wyrządzenia szkody podczas prac, np. uszkodzenie instalacji, istnieje ryzyko, że udzielona gwarancja w tym zakresie zostanie utracona. A wtedy ewentualne usterki będzie musiał wykonać administrujący, czyli Zarząd Lokali Miejskich na swój koszt - czyli wykorzystując pieniądze z podatków łodzian, a nie wykonawca w ramach gwarancji - dodało 15 kwietnia Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi.

A co z innymi niedogodnościami?

- Drzwi prowadzące na strych budynku frontowego zostaną zamknięte w najbliższych dniach. W kwestii uwag dotyczących sprzątania nieruchomości administrator w drugiej połowie miesiąca zorganizuje spotkanie najemców wraz z koordynatorem oraz pracownikiem firmy odpowiedzialnej za sprzątanie posesji, aby wspólnie omówić, na co należy zwrócić szczególną uwagę przy sprzątaniu. Zaś decyzje ws. ewentualnego obniżenia czynszu z uwagi na stan techniczny lokali będą podjęte po najbliższym spotkaniu z wykonawcą remontu - poinformowało mnie 15 kwietnia Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi. 

Do chwili publikacji tekstu cały czas do klatki schodowej opisywanych przeze mnie lokatorów może wejść każdy, kto przedostanie się przez bramę. Nieużytkowane przez mieszkańców poddasze jest wciąż otwarte. Lokatorzy nie mają możliwości, aby je samodzielnie zamknąć. 25 kwietnia na strychu znalazłem opróżnione butelki po alkoholu. Widziałem już je tam w marcu.

Spotkanie z koordynatorem i pracownikiem firmy odpowiedzialnej za sprzątanie także jeszcze się nie odbyło. Pani Katarzyna poinformowała mnie, że drzwi prowadzące do ostatniej klatki w podwórku również się nie zamykają. 26 kwietnia otrzymałem od lokatorki zdjęcia wilgoci na budynku.  

Anna Homdziuk: "Moje dzieci zrobią sobie krzywdę"

Jak mówi pani Anna, na Gdańskiej 8 pojawiają się robotnicy. Katarzyna Włoskowicz twierdzi, że jeszcze przed Wielkanocą spotkała mężczyznę, który "robił jakieś poprawki w bibliotece". Niestety stan mieszkań lokatorów z dnia na dzień jest coraz gorszy.

W okresie świątecznym u państwa Homdziuków odszedł przy odkurzaniu fragment płytki w podłodze.

- Co mam z tym zrobić? Przecież nie mogę tego tak zostawić. Moje dzieci zrobią sobie krzywdę - napisała do mnie 18 kwietnia pani Anna.

Po raz kolejny skontaktowałem się z Urzędem Miasta Łodzi. Chciałem dowiedzieć się m.in. tego, kiedy odbędzie się spotkanie z wykonawcą remontu, po którym zostanie podjęta decyzja w sprawie ewentualnego obniżenia czynszu. Pragnąłem także dostać odpowiedź na pytanie: „W jaki sposób lokatorzy mają funkcjonować w swoich mieszkaniach?”. Wiadomość zwrotna nie nadeszła. 

- (...) Ekspertyza jest opracowywana, w ciągu najbliższych kilku tygodni powinniśmy ją otrzymać. Po otrzymaniu ekspertyzy podejmiemy działania, które powinny rozwiązać problemy mieszkańców - poinformowała mnie 21 kwietnia Małgorzata Loeffler, rzeczniczka prasowa Zarządu Inwestycji Miejskich.

28 kwietnia na Gdańskiej 8 zostaną wykonane odkrywki. Działanie to ma związek z prowadzonymi czynnościami dotyczącymi ekspertyzy. Jej celem jest określenie przyczyn wad. Dariusz Marciniak poinformował panią Katarzynę, że odkrywki będą polegały na demontażu odchodzących płytek, które później pracownik wykonawcy uzupełni. Jednak, co najważniejsze, lokatorka dowiedziała się, że celem tej wizyty nie będzie naprawa podłogi, bo wykonawca wciąż jej odmawia

- My jako Zarząd Inwestycji Miejskich stoimy na stanowisku, że są to usterki gwarancyjne. Moim zdaniem finał będzie taki, że niezbędne będzie rozpisanie przetargu na wykonanie zastępcze, a później z wykonawcą będziemy się "rozliczać". Natomiast, by wynik tego wykonania zastępczego rozwiązał Państwa problemy trwale, musimy być pewni, co zostało wykonane błędnie przez wykonawcę bądź projektanta. Innymi słowy, musimy być pewni, jakie naprawy trzeba wykonać, jaki będzie ich zakres, by określić czas trwania oraz koszt takich prac - napisał 25 kwietnia do lokatorki Dariusz Marciniak.

Problem jest cały czas aktualny, a łodzianie regularnie informują mnie o kolejnych wadach. U pani Katarzyny zaczęły pękać już przyścienne płytki. W galerii zdjęć zamieszczam fotografie usterek.

Sprawę będę dalej monitorował.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama