Chodzi o sprawę kobiety., która podawała się za sędzię, zastraszała ludzi i wyłudzała od nich pieniądze. Wszystko odbyło się w 2019 roku. Pomogłem policji ją zatrzymać, a zamiast podziękowania dostałem zarzut
- mówi Krzysztof Rutkowski.
Akt oskarżenia wpłynął w 2020 roku
Akt oskarżenia przeciwko Rutkowskiemu wpłynął do sądu w 2020 roku. Powodem postawienia go było to, że zdaniem śledczych Krzysztof Rutkowski jechał za wspomnianą oszustką samochodem i ją śledził, co może robić tylko licencjonowany detektyw.
Byłem tylko pasażerem samochodu, w którym jechała też moja żona, która ma licencję detektywistyczną, oraz pracownik również ze stosownymi uprawnieniami. Cały czas przez telefon informowałem policję, co się dzieje. Gdyby oszustkę pomógł zatrzymać jakiś Kowalski, policjanci by mu dziękowali, a że nazywam się Rutkowski, to mam teraz kłopoty
- relacjonuje oskarżony.
Postępowanie umorzono, po czym... wznowiono
Co ciekawe, akt oskarżenia przeciwko Rutkowskiemu w pewnym momencie został z sądu wycofany, a postępowanie umorzone. Po pewnym czasie jednak proces wznowiono.
Uważam, że ta cała sprawa to wstyd dla policji. Ale co mam zrobić? Nadal będę grzecznie stawiał się na rozprawy
- zapowiada Krzysztof Rutkowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.