Ostatni dni na polskiej, ale i zagranicznej scenie politycznej są bardzo gorące. Przede wszystkim przez reakcję prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który nie ukrywa, że dla niego zakaz importu ukraińskiego zboża jest niedopuszczalny. W efekcie czego zapowiedziano, że Polska, Słowacja i Węgry zostaną pozwane do Światowej Organizacji Handlu.
Spór o ukraińskie zboże pomiędzy Polską a Ukrainą
Oliwą do ognia okazały się również słowa prezydenta Dudy, który nazwał Ukrainę „tonącego, który chwyta się wszystkiego, co może”, a relacje polsko-ukraińskie znacznie się ochłodziły.Stanowcze stanowisko w tej sprawie ma Konfederacja, która za pomoc Ukrainie wystawiła rządowi PiS rachunek za lata 2021-2023. Czytamy w nim m.in. o 14 miliardach złotych na pomoc militarną, 4,3 miliarda złotych za pomoc humanitarną i 71,4 miliarda złotych na pomoc obywatelom Ukrainy.
- Nie chodzi o to, że pomoc Ukrainie to jest jakieś frajerstwo. Nie chodzi o to, że wsparcie tego kraju w wojnie z Rosją to jest coś czego nie powinniśmy robić. Chodzi o to, że polityka zagraniczna powinna w każdym wymiarze być nakierowana na polski interes narodowy. A my jako Polska według rządu „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego”, bo tak powiedział rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych
– uważa Tomasz Grabarczyk, Konfederacja.
Polityk przytoczył słownikową definicję słowa „frajer” i przypominał o niewyjaśnionych sprawach sprzed lat.
- My nic nie otrzymaliśmy za pomoc dla Ukrainy. Żadnych umów, żadnych kontraktów, żadnych podpisanych przetargów na budowę fabryk. My otrzymujemy od Ukrainy w tym momencie skargę do Światowej Organizacji Handlu, embargo na warzywa i owoce, ciągłe wstrzymywanie ekshumacji ofiar Wołynia i kult zbrodniarzy banderowskich na Ukrainie, a teraz też w innych państwach. To jest właśnie frajerstwo
– mówił polityk Konfederacji.
fot. Tomasz Śliwiński | Tomasz Grabarczyk z Konfederacji pod siedzibą PiS na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi
Oskarżenia w tej sprawie zostały skierowane do czołowych polityków partii rządzącej. Frajerami zostali nazwali były premier Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki i minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
- Twarzą tego frajerstwa jest zwłaszcza minister Zbigniew Rau. Minister Rau, przed którego biurem poselskim się znajdujemy w żaden sposób nie prowadzi kampanii wyborczej. Nie wywiesza banerów, nie rozwiesza plakatów, nie komentuje afer wizowych i aktualnej polityki. On po prostu dostał jedynkę i wierzy, że dzięki temu i tak zostanie po raz kolejny parlamentarzystą. To jest człowiek, który jest twarzą kompromitacji polskiej dyplomacji i był nią przed wojną
– dodał Tomasz Grabarczyk.
O komentarz w sprawie wypowiedzi polityka Konfederacji poprosiliśmy sztab wyborczy Zbigniewa Raua. Do momentu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.