Zespół ma pod opieką 1,6 tysiąca ryb. Wśród nich są rekiny, płaszczki i koniki morskie. Głównym obowiązkiem pani Klaudii jest doglądanie największego zbiornika, jednak wszyscy pracownicy mają tak wielką wiedzę na "rybie" tematy, że są w stanie w każdej chwili zastąpić się nawzajem.
W domu rodzinnym od zawsze były akwaria
- W moim domu rodzinnym od zawsze były akwaria, bliscy zajmowali się rybami, więc moje zainteresowania rozwinęły się naturalnie. Bardzo się cieszę, że mogę robić to, co naprawdę lubię
- mówi pani Klaudia.
Z rybami można nawiązać kontakt
Okazuje się, że z rybami można nawiązać kontakt, wszystko zależy od poziomu ich inteligencji. Opiekunowie przez dwa lata uczyli płaszczki, żeby podpływały na karmienie w jedno miejsce. Teraz, gdy pojawią się na dany sygnał i nie dostaną czegoś smacznego, potrafią się obrazić. Tego samego nauczył się rekin brodaty, który dodatkowo jest w stanie rozróżnić kolor koszulki osoby stojącej na brzegu zbiornika.
- Raczej nie ma tu mowy o uczuciach czy oswojeniu, ale rekiny z czasem przyzwyczajają się do naszego dotyku i pozwalają na niego. To ważne i przydatne, szczególnie kiedy trzeba przy zwierzęciu wykonać jakiś zabieg weterynaryjny
- opowiada opiekunka.
Koniki morskie są wrażliwe i nieporadne
Z kolei koniki morskie są bardzo wrażliwe i nieporadne. Rozmnażają się regularnie i rodzą się wtedy setki koników, ale z tej liczby przeżywa niestety tylko 1 procent.Największą frajdą dla łódzkiego zespołu akwarystów jest oczywiście dobry rozwój ich podopiecznych, ale także zachwyt, który widzą w oczach zwiedzających.
- Jeśli ktoś zauważy i doceni to, że staramy się tu codziennie odtwarzać fragment morza, to jest to dla nas fajne i ważne
- mówi Klaudia Rejchelt.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.