Strażacy z Żychlina znaleźli umierającego kota
Jak informują wolontariusze Czterech Łap Żychlin, we wtorek po południu strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej Żychlin znaleźli konającego kota w okolicach sklepu Dino w Żychlinie.
- Oczywiście nie pozostawili cierpiącego zwierzęcia, tylko od razu zaczęli działać. Zawiadomili nas i zawieźliśmy kota do weterynarza, który ma podpisaną umowę z naszą Gminą. Kot był w stanie agonalnym, wyglądał strasznie. Wychudzony, wyliniały, odwodniony, cierpiący, z ranami, połamany, temperatura poniżej 33 stopni. To była chyba ostatnia godzina przed śmiercią – opisują wolontariusze.
Zwierzak trafił pod opiekę weterynarza Oskara Czechońskiego. Wolontariusze podkreślają, że szczęściem w całym nieszczęściu było to, że to osoba, która uratowała już niejedno zwierzę będące w opłakanym stanie.
Kot został ogrzany w inkubatorze, otrzymał wiele leków, kroplówki. Powoli zacząć reagować na bodźce. Po kilku godzinach jego stan się polepszył.
- Następnego dnia to był już nie ten kot. Dostał na imię Dino. Zaczął pić wodę, jeść z ogromnym apetytem. Mogliśmy rozpocząć diagnostykę. Teraz już wiemy naprawdę dużo i wiedza ta wcale nie jest łatwa. Kot jest wycieńczony, jakby trawił samego siebie, złe parametry nerkowe, bo wypadkowi uległ prawdopodobnie jakieś trzy dni temu. Musiał więc leżeć gdzieś przy drodze przez te trzy dni. W taka pogodę, bez jedzenia i picia. Noce były mroźne, padał śnieg, deszcz, wiał wiatr. Stąd to ogromne wychłodzenie organizmu. Ile się ten biedak musiał nacierpieć – piszą Cztery Łapy Żychlin.
Kota Dino z Żychlina czeka kilka operacji, ruszyła zbiórka pieniędzy
Wydaje się, że na szczęście najgorsze już za kociakiem, ale niestety wiadomo, że zwierzak jeszcze trochę musi przejść. Badania wykazały liczne złamania, przed Dino kilka kosztownych operacji. Ich koszt to w sumie około 5 tysięcy złotych.
- Jest tego wszystkiego ogrom. Testy fiv/felv wyszły negatywne. Każda operacja musi być robiona w odstępie czasowym. Po każdej operacji kontrolne badania krwi, żeby sprawdzać stan nerek, wątroby, trzustki, gdyż każda narkoza to duże obciążenie dla tak wycieńczonego organizmu – podkreślają wolontariusze z Żychlina.
Mimo kosztów i ryzyka, że coś może pójść nie tak, Cztery Łapy zdecydowały się na podjęcie próby wyleczenia Dino.
O pokrycie kosztów pierwszych dwóch wizyt wolontariusze zamierzają poprosić gminę. W sumie to kwota około 900 zł. Z kolei o pomoc w uzbieraniu wspomnianych pięciu tysięcy Cztery Łapy proszą internautów.
Zachęcamy więc, by - jeśli macie taką możliwość – pomóc Dino w dojściu do zdrowia. Kociak już pokazał, że ma ogromną wolę życia, dlatego warto go wesprzeć i nie zostawiać Czterech Łap Żychlin samych w staraniach o wyleczenie tego zwierzaka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.