Mężczyzna resztę życia może spędzić w więzieniu. Do zbrodni doszło w miejscowości Koło (województwo wielkopolskie), jednak śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi, ponieważ wcześniej zostało połączone z innym postępowaniem.
Zabójstwo kobiety. Zmarła na skutek ciosów zadawanych z dużą siłą
Zabójstwo miało miejsce w nocy 28/29 lutego 2016 roku. Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi, informuje, że ciało kobiet zostało znalezione 29 lutego 2016 roku, przed godz. 19, w jej domu. Policję na miejsce wezwał dalszy członek rodziny, który wszedł do domu przez otwarte drzwi. Zauważył, że w środku jest bałagan, wskazujący na poszukiwanie wartościowych rzeczy.
Przybyli na miejsce funkcjonariusze przy dolnych stopniach schodów prowadzących do piwnicy odnaleźli zwłoki kobiety. Oględziny przeprowadzone z udziałem biegłego medyka sądowego wykazały, że bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonej były obrażenia mózgowo-czaszkowe, które powstały na skutek ciosów zadawanych z dużą siłą, przez osobę trzecią, twardym narzędziem. Wyniki sekcji pozwoliły na doprecyzowanie, że ciosy zadane zostały narzędziem tępokrawędzistym, na przykład młotkiem
- informuje prokurator Kopania.
Czytaj również: Zaginął Marcin Gajdamowicz. To syn znanego dziennikarza. Widzieliście go albo kogoś z innych zaginionych?
Syn przyznał się do zabójstwa, później zmienił zdanie
Krzysztof Kopanie przyznaje, że w czasie śledztwa ustalono, że pokrzywdzona zamieszkiwała samotnie, ale była osobą bardzo ostrożną, miała zwyczaj zamykania drzwi na klucz. Dlatego też funkcjonariusze, którzy prowadzili sprawę, nie mieli wątpliwości, że mają do czynienia z zabójstwem. Niestety nie nie udało ustalić sprawcy zbrodni, dlatego też je umorzono.Przełom nastąpi w drugiej połowie maja 2023 roku, kiedy to z funkcjonariuszami z Komendy Powiatowej Policji w Kole skontaktował się syn kobiety, który przekazał informację, że to on jest sprawcą zbrodni. Wcześniej, bezpośrednio po zabójstwie, swojej partnerce przekazał, że jego matka nie żyje – została zamordowana przy użyciu tępego narzędzia, ciosami w głowę. Taką wiadomość rzekomo podali mu policjanci.
57-latek na polecenie prokuratora został zatrzymany, a następnie usłyszał zarzuty dotyczące zabójstwa. Z zebranych dowodów wynika, że na kilka dni przed zbrodnią podejrzany wrócił do Polski z Danii, gdzie od dłuższego czasu przebywał. W dniu zdarzenia matka, otwierając drzwi, wpuściła go do domu. Wówczas zaatakował ją spychając ze schodów do piwnicy, a następnie pozbawił życia, zadając jej w głowę kilka uderzeń młotkiem, który następnie wyrzucił
do rzeki z mostu przy obwodnicy
- relacjonuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej.
Po zabójstwie matki sprzedał jej dom
Co dziwne, mężczyzna po zatrzymaniu przez policję, zmienił zdanie co do swojej winy i nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Okazało się, że zebrane dowody wskazują z dużym prawdopodobieństwem, że to właśnie on dopuścił się brutalnej zbrodni. Zdaniem śledczych, zabijając matkę, prawdopodobnie chciał zapobiec przekazania przez nią części majątku innym osobom i odziedziczyć całość spadku. Po zbrodni sprzedał dom matki, a pieniądze przekazał swojej ówczesnej partnerce.
Krzysztofowi T grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.