ChKS Łódź szukał rewanżu na warszawskiej drużynie
Przed tygodniem ChKS Łódź przegrał z AZS-em UW Warszawa po bardzo wyrównanym meczu. Szczypiornistki prowadzone przez Tomasza Walickiego chciały jak najszybciej wrócić do serii meczów bez porażki, która wynosiła wówczas 2 mecze.Kolejnym rywalem była ponownie drużyna z Warszawy, ale już nie AZS UW Warszawa, tylko KS AZS AWF Warszawa, który do tej pory nie zdołał jeszcze zdobyć żadnego punktu w 1. lidze.
Po nerwowym początku sytuacja się ustabilizowała i do końca już lepiej prezentowały się gospodynie, które do przerwy prowadziły już 19:9. Po pierwszej połowie prawie jasnym było, że ChKS tego spotkania nie przegra. W drugiej części gry łodzianki dołożyły kolejne 19 bramek i ostatecznie wygrały wysoko, bo aż 38:26. Tym razem problemów ze skutecznością nie było, który tak bardzo doskwierał drużynie tydzień wcześniej.
Bardzo się cieszymy. Wygrałyśmy 12 bramkami i zgarnęłyśmy 3 punkty. Tydzień wcześniej przegrałyśmy z własnej winy. Zawiodła nas wtedy skuteczność. Początek był trochę nerwowy, ale nie tylko z naszej strony. Później na szczęście uspokoiłyśmy grę i grałyśmy bardzo skutecznie w ataku - skomentowała szczypiornistka ChKS-u Łódź, Natalia Szmigielska.
Dobra gra w ataku i nieustępliwa postawa w defensywie sprawiły, że drużyna miała bardzo bezpieczną przewagę do przerwy. To pozwoliło trenerowi Walickiemu poratować trochę składem i dać pokazać się każdej z zawodniczek.
Wypracowałyśmy sobie dużą przewagę do przerwy, więc trener mógł porobić zmiany i dać każdej z nas pograć. Ja ze swojego występu jestem bardzo zadowolona - dodała Natalia Szmigielska, która w tym spotkaniu rzuciła aż 7 bramek.
Drużynie przyjezdnej nie pomogło nawet wycofania bramkarki i grę większą ilością piłkarek w polu. Podziałało to wręcz odwrotnie. Łodzianki odzyskiwały futbolówkę, a otwartą drogę do bramki rywalek miała strzegąca z kolei łódzkiej bramki, Marcelina Lis. Ostatnia ostoja defensywy ChKS-u Łódź zakończyła sobotnią rywalizację z 3 golami na koncie.
CZYTAJ TAKŻE: Szczypiornistki ChKS-u Łódź walczyły o przedłużenie serii bez porażki. Łodzianki stawiły czoła warszawiankom [zdjęcia]
Stonowana radość trenera ChKS-u Łódź
Radość trenera łodzianek była dość stonowana. Szkoleniowiec ChKS-u Łódź oczywiście był zadowolony ze swoich podopiecznych, konkretnie i merytorycznie obrazując nam to spotkanie:
Dzisiejszy rywal był zdecydowanie słabszy fizycznie. W większości drużyna przeciwniczek oparta była na juniorkach. To nie jest jednak tak, że dziewczyny, które przyjechały były słabe, rywalki były bardzo wybiegane, czym sprawiały nam sporo problemów - powiedział Tomasz Walicki.
Szkoleniowiec gospodyń zaznaczył nerwowy początek w wykonaniu swojej drużyny, ale konsekwencja w grze zarówno w obronie, jak i w ataku sprawiły, że do przerwy przewaga ChKS-u była bardzo duża.
Nasza dobra obrona plus kontry i skuteczność w ataku dała nam przewagę, która do przerwy wynosiła 10 bramek. W drugiej połowie oglądaliśmy już spokojny mecz. Później nasza gra trochę się popsuła, ale dziewczyny potrafiły wrócić do swojej optymalnej dyspozycji i wygrały mecz 12 bramkami - dodał trener Walicki.
Jak na profesjonalistę przystało, trener Tomasz Walicki dolał łyżki dziegciu do beczki miodu i znalazł kilka mankamentów do poprawy, mówiąc, że drużyna powinna wygrać zdecydowanie wyżej.
Powinniśmy wygrać zdecydowanie wyżej niż tymi 12 bramkami. W drugiej połowie za dużo było prostych błędów. Mieliśmy problem z prawym skrzydłem rywalek, które narzucało nam sporo bramek. W pierwszej połowie dobrze sobie z tym radziliśmy. Pomagała nam w tym nasza bramkarka, ale w drugiej części gry bywało z tym gorzej - ocenił Tomasz Walicki.
ChKS Łódź za mało trenuje?
Opiekun ChKS-u Łódź przyznał, że wolałby trenować więcej. Wtedy można byłoby myśleć o wyeliminowaniu niektórych niepotrzebnych zachowań w grze jego szczypiornistek:
My za mało trenujemy, ale nie da się zrobić więcej. Mamy 3 treningi tygodniowo, a dziewczyny powinny trenować codziennie. Niestety jesteśmy klubem amatorskim i nie mamy stypendiów, nie mamy pieniędzy. Większość z tych dziewczyn studiuje i pracuje. Zawodniczki starają się tak ustawić swoje obowiązki, żeby 3 razy w tygodniu być na treningu, ale to też nie zawsze się udaje. Przychodzą np. 2 razy w tygodniu, ale muszą przecież się same utrzymać - skomentował rozgoryczony Tomasz Walicki.
Drużyna ChKS-u Łódź poprawiła jednak humor swojemu trenerowi pewnym i efektownym zwycięstwem w 1. lidze. Następna taka okazja nadarzy się 20 listopada. Łodzianki zagrają wówczas na wyjeździe z KPR Marcovia ROKiS.
ChKS Łódź 38:26 KS AZS AWF Warszawa
ChKS: Lis - Kutnik, Niedbała, Borowiec, Gitzel, Kowalska, Krysiak, Hase, Stala, Agata, Szmigielska, Micota, Walicka, Nyga, Szymczak, Sielska
CZYTAJ TAKŻE: Klub Grot Anilana Blachy Pruszyński Łódź walczył z wiceliderem. Walka trwała do ostatniej piłki
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.