W deblu 3:1, a co dalej z Kamilem?
Kolejny dzień na kortach Flushing Meadows w Nowym Jorku był pracowitym dniem dla naszych zawodników. Zagrali wszyscy, którzy jeszcze mieli szansę występu w tegorocznym US Open.
Magda i Iga bawiły się świetnie
Nasze zawodniczki, które wczoraj uległy w turnieju singlistek utytułowanym zawodniczkom, dziś wystąpiły razem w grze deblowej. Po drugiej stronie siatki miały dwie triumfatorki tego turnieju z poprzednich lat – amerykańską parę B.Mattek-Sands – C.Vandeveghe, a więc tenisistki doświadczone, choć w grze singlowej obecnie wiedzie im się nieco gorzej. Iga i Magda po przegranym pierwszym secie do trzech nie dały się zepchnąć do defensywy, mimo że dały się przełamać już w pierwszym gemie i kibice gospodarzy byli pewnie przekonani, że to będzie krótki mecz, po którym faworytki przejdą do kolej rundy. Jednak nasze dzielne dziewczyny odrobiły stratę i przełamały Amerykanki w gemie ósmym wychodząc na prowadzenie 5:3, a po chwili zakończyły seta. Trzecia odsłona była emocjonująca. Tym razem to Polki przełamały swoje rywalki na początku seta, ale strata została odrobiona w gemie szóstym. Przy stanie 5:4 Amerykanki miały dwie piłki meczowe, ale Iga z Magdą broniły się świetnie. Wyrównały i przełamały rywalki w kolejnym gemie by zakończyć mecz 7:5. Brawo! W wywiadzie Iga powiedziała, że dla niej jest to świetna zabawa, bo w tym roku cztery razy udało jej się zagrać jakiś mecz deblowy, więc w tym elemencie gry jest to dla niej zawsze nowa przygoda, ale skoro pokonały tak doświadczoną parę, to tym bardziej jest im miło. W kolejnej rundzie, niestety, jeszcze silniejsze rywalki – S-H. Hsieh z Tajwanu z Czeszką Barborą Strycową, rozstawione w US Open z numerem drugim. Łatwo nie będzie, ale liczymy na niespodziankę.Swój mecz wygrała także Alicja Rosolska w parze z Chinką S.Peng. Pokonały w dwóch setach 6:1, 6:4 chorwacko-hiszpańską parę D.Jurak – Martinez Sanchez.
Panowie na remis
W deblowym turnieju męskim mieliśmy dwie pary - Łukasz Kubot z Marcelo Melo łatwo pokonali debel Mołczanow – Sitak 6:2, 6:4, natomiast nie powiodło się Hubertowi Hurkaczowi w parze z Kanadyjczykiem o czeskich korzeniach Vaskiem Pospisilem. Ulegli Amerykańskim weteranom gry deblowej, rozstawionym z siódemką, braciom Bryan 3:6, 6:7. Szkoda, ale tu na wiele nie mogliśmy liczyć. Tak więc panowie na remis, a panie tym razem górą.
Mieliśmy nadzieję
Kiedy kwadrans przed północą na kort wyszedł Kamil Majchrzak kibice polscy zaciskali pewnie kciuki z wiarą, że to będzie dobry mecz z happy endem. I po części mieli rację. Mecz był momentami nawet bardzo dobry i niezwykle zacięty. Wynik końcowy mógłby kogoś zmylić, ponieważ piotrkowianin ostatecznie mecz przegrał w trzech setach, ale prawdą jest, że Bułgar G.Dimitrow, z którym przyszło mu się mierzyć, to zawodnik niezwykle doświadczony, był już w TO10 na pozycji nr 3 i przez kilka sezonów grał znakomicie. Teraz wraca powoli do dawnej dyspozycji, a w tym meczu chwilami grał fenomenalnie. Kamil popełnił kilka błędów w końcówce pierwszego seta i zrobiło się 7:5 dla Grigora. W drugim secie nasz zawodnik odrobił stratę przełamania i doprowadził do tiebreaka, którego niestety telewidzowie Eurosportu nie mogli obejrzeć z powodu awarii. Szkoda, bo był to niezwykle emocjonujący fragment gry, w którym zawodnicy na przemian bronili piłek setowych. Kamil prowadził już 5:2, ale przegrał kolejne cztery piłki, broniąc setowej. I tak aż do stanu 9:8 dla Bułgara, który niestety nie utrzymał swojego podania. 10:8 w tiebreaku i 2:0 w setach. W secie trzecim Majchrzak próbował walczyć, ale nie udało mu się odrobić straty serwisu. Na domiar złego przy stanie 4:2 dla Dimitrowa nadzieja zaczęła powoli gasnąć, a po kolejnym przełamaniu stało się jasne, że Bułgar już tego meczu przegrać nie może. Ostatecznie 7:5, 7:6 i 6:2, ale po dwóch godzinach i 20 minutach gry. Pamiętać przy tym należy, że Kamil rozegrał 3 mecze kwalifikacji i dwie pięciosetówki, a Dimitrow czekał na niego po rozegraniu zaledwie jednego spotkania, bo w drugim dostał walkower od B.Corica. Zmęczenie z pewnością także musiało dawać się naszemu zawodnikowi we znaki.
Można zapytać - i co dalej z Kamilem? Myślę, że było to cenne doświadczenie, które powinno procentować. Dodatkowo Kamil wygrał niemal 200 tyś dolarów, zdobył sporo pewności siebie, awansował na 82 miejsce w rankingu, a więc będzie mu teraz nieco łatwiej utrzymać się w TOP100, co pozwoli grać kolejne mecze rangi ATP już bez kwalifikacji. Cieszmy się, bo mamy w pierwszej setce dwóch utalentowanych tenisistów. Zresztą zobaczcie sami kilka zagrań naszego Kamila i jego rywala:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.