Przypomnijmy, stał się obiektem ataku chuliganów w nocy z 13 na 14 września. Opisaliśmy to to tutaj:
„To była napaść, nie zwykły wandalizm”
- Wylewali ten olej na fasadę domu, na rolety pukali, próbowali przeskoczyć bramę i furtkę, więc to nie był tylko akt wandalizmu, ale można to już nazwać nawet napaścią. Mieliśmy się czuć zastraszeni i miało być dla nas tutaj niebezpiecznie. I żebyśmy po prostu wszyscy siedzieli cicho i pozwalali na to, żeby robili co chcieli
- wspomina Dorota Kustosz, mieszkanka domu przy Szpitalnej.
Kobieta dodaje, że wraz z mamą od 2016 roku walczy z bazgrołami kiboli na elewacji. Policja - jak twierdzi - początkowo nie chciała nawet przyjąć zgłoszenia. Dopiero jak sprawa stała się głośna, coś się zaczęło dziać, a radni, którzy wcześniej nie reagowali na jej apele, wreszcie się zainteresowali losem rodziny.
- Rozmawiałem już z naczelnikiem oddziału Łódź-Widzew straży miejskiej panem Krzysztofem Krzesińskim o zwiększonej liczbie patroli. Również europoseł Dariusz Joński rozmawiał na temat patroli w Komendzie Miejskiej Policji
- zapewnia radny.
Kibice obiecują mural
Do rodziny zgłosili się też przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Widzewa. W porozumieniu z Fundacją Widzewa i właścicielką domu zapowiedzieli w piątek (pisaliśmy o tym tutaj), że na ścianie pojawi się mural.
„Na zniszczonej ścianie budynku powstanie patriotyczny mural, który nawiązywać będzie do ważnych dla Łodzi wydarzeń. Praca ta będzie przypominać o tożsamości naszego miasta”
- poinformowali w mediach społecznościowych.
Politycy reagują
Okazuje sie jednak, że kibice zobowiązali się zamalować tylko tę ścianię, na której wandale napisali: „Nie chcecie estetycznie, to będzie chaotycznie”. A przecież elewacja została zniszczona na całym budynku.
Radny Piotr Frątczak zapowiedział 23 września, że chce zebrać środki na kompleksowe odnowienie elewacji.
- To był chyba największy akt chuligaństwa społeczności kibicowskiej na prywatny dom. Myślę, że nigdzie w Polsce nie było takich sytuacji, jakie doświadczyliśmy w naszym mieście. Chodzi o to, żeby ten problem rozwiązać. Docelowo chcielibyśmy, żeby rodzina pani Doroty zamieszkała w odświeżonej nieruchomości.
Frątczak obiecuje też monitoring. Kto za niego zapłaci?
- Biorę to na siebie. Częściowo z własnych pieniędzy, częściowo z pomocy ludzi dobrej woli. Faktura zostanie opłacona
- zapewnia.
Straty liczone w tysiącach
Początkowo szkody wyceniono na około 15 tys. zł. Po wizycie rzeczoznawcy wiadomo jednak, że na tym się nie skończy. Olej wsiąkł w stuletni tynk wapienny i elewacji nie da się uratować. Rzeczoznawca powiedział jasno: trzeba zerwać siatkę, położyć nowy tynk i dopiero malować. To oznacza kompletny remont, a nie tylko czyszczenie.
Mieszkanki domu mówią, że mają pewne oszczędności na naprawę, ale nie wystarczą one na całość prac.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.