Jak podaje dziennik.pl z najnowszego badania firmy TomTom wynika, że przejechanie 10 kilometrów w Łodzi zajmuje 19 minut i 30 sekund. Przed rokiem ten sam dystans udawało się pokonać krócej o ponad minutę.
Według rankingu TomToma Łódź jest nie tylko najbardziej zakorkowana w Polsce, ale również w Europie wśród miast do 800 tysięcy mieszkańców.
Poruszanie się po Łodzi to koszmar
W godzinach porannego szczytu pokonanie 10 kilometrów zajmuje 21 minut, w popołudniowym 4 minuty dłużej. Średnia prędkość na łódzkich drogach o poranku to 28 km/h, a po południu 24 km/h.LDZ Zmotoryzowanych Łodzian wyniki rankingu utwierdziły w przekonaniu, że ich akcja billboardowa w mieście ma sens. Zorganizowali więc drugą zbiórkę. W tydzień udało się zebrać prawie 6 tysięcy złotych, wymaganą kwotę. Akcję wsparło blisko 250 osób. Zrzutka trwa nadal, bo każde dodatkowe pieniądze pozwolą wydłużyć akcję. Ta ma ruszyć już w poniedziałek.
"Nasi włodarze po pierwszej akcji nadal nic nie zmienili, oprócz wyrzucania naszych pieniędzy w błoto i to dosłownie, a my ciągle jeżdżąc po ulicach martwimy się o nasze życie, zdrowie i portfele, niszcząc nasze samochody" - motywują kolejną akcję Zmotoryzowani Łodzianie.
Tym razem jednak przedsięwzięcie będzie miało nieco inny charakter. Społecznicy twierdzą, że firmy zajmujące się reklamą w mieście wycofały się ze współpracy z nimi. Sugerują, że przez naciski urzędników. Dlatego przez miesiąc po Łodzi jeździć będzie samochód z banerami. Przez megafon można będzie usłyszeć hasła o dziurach i korkach w Łodzi. Banery mają nawiązywać do 600. urodzin miasta.
"Łódź przez 600 lat nigdy nie była taka dziurawa" - taka ma być ich treść.
Łodzianie, którzy wsparli akcję liczą, że dzięki temu dziury w Łodzi będą wreszcie porządnie łatane.
Wiceprezydent Łodzi krytykuje metodologię firmy TomTom
Jak tym razem zareagują urzędnicy, włodarze miasta? Co do rankingu TomToma są sceptyczni.
- Ranking TomToma brał dość specyficzne założenia metodologiczne pod uwagę - mówił podczas debaty w WSB w Łodzi Adam Pustelnik, wiceprezydent Łodzi. - Brał tylko różnice między godzinami szczytu a nie godzinami szczytu. I w świetle tego miasta takie jak Londyn czy Nowy Jork, które są permanentnie zakorkowane, a w których mieszkałem, wypadły jako niezakorkowane, dlatego, że nie występują tam większe różnice między godzinami szczytu i godzinami pozaszczytowymi.
- Żebyśmy mieli jasność, każdy jeździ po Łodzi i wie, że sytuacja nie jest daleka od optymalnej. Jest drugi ranking, firmy Inrix, która brała pod uwagę czynniki bardziej zobiektywizowane. W tym rankingu widniejemy jako zakorkowane miasto na 4. czy 5. miejscu, to oczywiście nie jest chwalebne. Natomiast nazywanie Łodzi najbardziej zakorkowanym miastem jest lekkim nadużyciem. 7 lat mieszkałem we Frankfurcie nad Menem, chodziłem do liceum w Teksasie, pracowałem w Warszawie. Twierdzenie, że Łódź jest bardziej zakorkowana od Poznania, trzeba mieć wyobraźnię - dodawał Pustelnik.
Wydaje się jednak, że miasto przejęło się akcjami społeczników. Od dłuższego czasu codziennie informuje bowiem media o pracach drogowców. We wtorek biuro prasowe podało na przykład, że w poniedziałek zabezpieczono ubytki w 28 lokalizacjach, a prace zaplanowano na kolejnych 30 ulicach. Urzędnicy podkreślają, że prace utrudnia pogoda.
"Z początkiem tygodnia „dziury” w asfalcie załatano asfaltem lanym między innymi na Czerwonej, Szczecińskiej, Demokratycznej, Rolniczej, Mozaikowej, Zagrodowej, Rzgowskiej, Chocianowickiej, Łaskowice, Majzela, Czechosłowackiej, Grabińskiej, Łagiewnickiej, Okopowej, Złotniczej, Oblęgorskiej, Chłodnej czy Piwnej. Natomiast to tylko część z dróg, które zostały zlecone przy odwilży w celu zabezpieczenia ubytków. Przed drogowcami kolejne dni pełne pracy na drogach. Zaplanowane na najbliższe dni jest ponad 30 ulic. Między innymi ekipy łatające ubytki, powinniśmy spotkać na Stefana, Nastrojowej, Biegańskiego, Przepiórczej, św. Teresy, Broniewskiego, Kilińskiego, Tuszyńskiej, Widzewskiej, Puszkina czy Kasprowicza" - czytamy w komunikacie prasowym.
Zdaniem Jarosława Kostrzewy z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie to zmiana taktyki pr-owej miasta.
- Billboardy zrobimy już swoje, wreszcie cała Polska zobaczyła, z czym muszą się mierzyć mieszkańcy Łodzi, a to uderzyło w piękna twarz UMŁ - mówi Jarosław Kostrzewa. - Niestety, mimo że miasto chce naprawić swój PR i próbuje teraz wydawać ogromne pieniądze na naprawy ulic i łatanie, nie przełożyło się to na sposób napraw. Urzędnicy tego nie kontrolują. Te naprawy wystarczają na kilka dni, kilka godzin czasem.
A Waszym zdaniem to przypadek?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.