W schronisku w Łodzi doszło do pomyłek, o których w ogóle nie powinno być mowy. Jak się okazało, w jednym z boksów przebywała suczka, która urodziła szczenięta. Może nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że pies miał być wykastrowanym samcem i według dokumentacji przebywał w domu adopcyjnym.
W boksie zamiast psa mieszkała suczka z młodymi. Fatalna pomyłka w schronisku
Jak doszło do tak karygodnego zaniedbania? Czy przez kilka tygodni nikt nie zaglądał do boksu, nikt go nie sprzątał? I jak to możliwe, że do adopcji poszedł inny pies, niż wynika to ze schroniskowych papierów? Łódzki magistrat zapewnia, że sytuacja ta miała swój początek jeszcze przed objęciem stanowiska przez nowego p.o. dyrektora Schroniska dla Zwierząt - Alberta Kurkowskiego.
To on, sprawując już funkcję p.o. dyrektora placówki, sprawę wykrył i wyciągnął wszelkie możliwe konsekwencje oraz, mówiąc najkrócej, uratował szczenięta - informuje nas UM w Łodzi.
Szczenięta zostały odkryte w kojcu w połowie marca tego roku. Po przeprowadzonej analizie ustalono, że suka, która urodziła, według dokumentów była nie tylko kastrowana, ale i wydana do adopcji w czerwcu 2023 roku.
Dodatkowo, jak informuje Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi, ustalono, że doszło do pomyłki podczas wydawania zwierzęcia do adopcji, jak również w dokumentacji medycznej, co do kastracji suki.
Opiekunowi zwierząt, który nie zauważył, że suka jest szczenna oraz narodzin szczeniąt nowy p.o. dyrektora Schroniska dla Zwierząt w Łodzi udzielił nagany z wpisem do akt. Wobec innych osób odpowiedzialnych za te nieprawidłowości nie mógł dotychczas wyciągnąć konsekwencji z uwagi na ich długotrwałe zwolnienia lekarskie lub rozwiązanie stosunku pracy - informuje biuro prasowe.
Jak słyszmy, wszystkie szczeniaki są, na szczęście, w dobrym stanie i będą wydane do adopcji przy najbliższej możliwej okazji, tym razem z zachowaniem wszystkich procedur adopcyjnych.
Nowy szef łódzkiego schroniska swoje obowiązki sprawuje od stycznia. To właśnie wówczas ogłoszono, że miejsce to ma przejść prawdziwą rewolucję. Przede wszystkim obiecano, że zmieni się sposób adopcji. Jak już wcześniej sygnalizowaliśmy, wiele osób narzekało na ten proces. Jak mówiło, jest on bardzo czasochłonny. Poza tym, osoby, które chciały poznać zwierzęta mieszkające w schronisku, twierdziły, że mają problem z dodzwonieniem się, a także umówieniem się na wizytę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.