reklama
reklama

Nie doszło do eksmisji rodziny z Bałut. Nie wiadomo jednak, jakie będą jej dalsze losy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Łódź Historia pani Erwiny Łuczyńskiej, mieszkającej w lokalu komunalnym na Bałutach w Łodzi, mocno zaistniała w mediach. Mimo spłaty zadłużenia w Zarządzie Lokali Miejskich, podjęto decyzję o eksmitowaniu rodziny z lokalu przy Wrocławskiej. Choć do eksmisji na razie nie doszło, miasto dalej ma wątpliwości związane z sytuacją mieszkaniową rodziny.
reklama

Wstrzymanie eksmisji z mieszkania przy Wrocławskiej w Łodzi. Co dalej z rodziną? 

Zajmowany przez rodzinę pani Erwiny Łuczyńskiej lokal komunalny znajduje się przy ul. Wrocławskiej w Łodzi. Jak pisaliśmy wcześniej, łodzianka mieszka w nim od 18 lat. W tym czasie w wyniku życiowych komplikacji zadłużyła mieszkanie, ale w grudniu 2021 podpisała ugodę z Zarządem Lokali Miejskich i spłaciła całą należność. Mimo to w dokumentacji miasta lokatorka wciąż figuruje jako dłużniczka. Sprawę mieszkanki szeroko opisały media. 

Eksmisja rodziny pani Erwiny była wyznaczona na czwartek 17 listopada. Lokatorka zaznacza, że o wstrzymaniu decyzji o eksmisji nie została poinformowana oficjalną drogą. 

– Na ten moment wiemy, że eksmisja została wstrzymana. Niestety nikt z Zarządu Lokali Miejskich ani z Urzędu Miasta Łodzi nie skontaktował się z nami w tej sprawie. Jest cisza. Wszystkiego dowiedzieliśmy się z przekazów medialnych – mówi Pani Erwina. 

Mieszkanka planuje ostatecznie wyjaśnić sprawę związaną z prawem do użytkowania lokalu. 

– W tej sytuacji udam się do ZLM, gdzie złożę prośbę o podpisanie ze mną umowy najmu – zaznacza łodzianka. 

Biuro Rzecznika Prasowego Urzędu Miasta Łodzi zapytaliśmy o to, co miało wpływ na zmianę decyzji o eksmisji rodziny i czy została ona zniesiona, czy jedynie odroczona. Poprosiliśmy o odniesienie się do planowanej przez mieszkankę prośby o możliwość podpisania umowy najmu.  

– Dziś nie będzie eksmisji. W tej sprawie jest wiele wątpliwości, które musimy zważyć i przeanalizować. Nie chcielibyśmy skrzywdzić Pani Erwiny i jej rodziny, jednak spraw, które budzą wątpliwości jest wiele: Pani nigdy nie miała umowy najmu na to mieszkanie, przez lata – zresztą nie wiadomo ostatecznie ile lat – mieszkała, ale nie wnosiła czynszu. Dług w wysokości ponad 60 tys. zł został spłacony nagle, gdy pojawiło się widmo komornika, a pieniędzy nie wpłaciła sama Pani Erwina. Pytań jest wiele. Musimy to przeanalizować i wyjaśnić  – otrzymaliśmy w odpowiedzi.  

Stanowisko urzędników skomentowała pani Erwina. 

– Nie rozumiem dlaczego ktoś twierdzić, że dług spłaciłam "nagle". W 2017 roku podpisałam ugodę z ZLM i od tamtego czasu spłacam zadłużenie. Ponieważ później ugoda została zerwana, zostałam zmuszona do całkowitej spłaty. Nie miałam innego wyjścia – podkreśla łodzianka. 

ZLM odrzucił rekomendację radnych w sprawie pani Erwiny

W bloku przy ul. Wrocławskiej pani Erwina z córką i babcią mieszkały od 2004 roku. Z czasem do lokalu wprowadził się obecny mąż lokatorki i urodziła się młodsza córka. Sytuacja finansowa rodziny nie była stabilna – mieszkanie najpierw zadłużyła babcia, która z czasem została eksmitowana, później opłat nie uiszczała pani Erwina. Jak mówi, w długi popadła przez różne zawirowania życiowe. Przełom nastąpił w 2017 roku.

– Podpisałam ugodę z Zarządem Lokali Miejskich. Do spłaty miałam 59 tys. zł. Co miesiąc do czynszu doliczałam 500 zł na poczet długu. Wpłacałam pieniądze. Mimo to w listopadzie 2021 roku dostałam pismo, że skończył się okresy chroniony, który obowiązywał w czasie pandemii koronawirusa. Dowiedziałam się, że czeka nas eksmisja, a my mamy przydzielone mieszkanie socjalne o niższym standardzie. Umowę o ugodzie nam wypowiedziano - relacjonuje Erwina Łuczyńska.

Jak wynika z korespondencji z ZLM, umowę zerwano z uwagi na nieterminowe wpłaty oraz brak części wpłat za media. Pani Erwina wystąpiła z prośbą o możliwość całkowitej spłaty długu. 

– Dowiedziałam się, że muszę zapłacić 64 tysiące. Nie wiem, czemu po kilku latach spłacania kwota urosła, a nie zmalała. Urzędnicy przekonywali, że jak spłacimy dług, to będziemy mogli podpisać umowę na najem mieszkania. Zapożyczyliśmy się, moja mama wzięła na siebie kredyty, mamy teraz duże raty do spłaty, ale udało się, uregulowałam całą należność. Mimo to nie podpisano z nami umowy i nie odstąpiono od eksmisji - dodaje pani Erwina.

Mieszkanie łodzianki jest jednym z kilku w budynku, które należą do miasta. Całym blokiem zarządza wspólnota. Radny miejski Tomasz Anielak podejrzewa, że chodzi o pozbycie się lokali komunalnych i ich sprzedaż. 

– Tą sprawą zajmowała się komisja mieszkaniowa. Najemcą tego lokalu była babcia pani Erwiny. ZLM nie daje wiary, że pani Erwina wprowadziła się tu w 2004 roku, a przecież potwierdzeniem tego faktu jest to, że prowadzała córkę do szkoły podstawowej na Ciesielskiej. Kobieta nie woziłaby przecież dziecka do podstawówki na drugi koniec miasta – tłumaczy Anielak. 

Radny podkreśla, że komisja mieszkaniowa była jednomyślna w kwestii przyznania pani Erwinie możliwości zostania najemcą lokalu. Niestety dyrektor ZLM odrzuciła wniosek radnych.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Lubisz newsy na naszym portalu? Załóż bezpłatne konto, aby czytać ekskluzywne materiały z Łodzi i okolic.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama